Utwór dźwięk oryginalny autorstwa 🍪historie🍪. Obejrzyj najnowsze filmy o dźwięk oryginalny na TikToku.
Nigella Lawson jest atrakcyjną brunetką w średnim wieku. Zawodowo spełniona – jest prezenterką telewizyjną i autorką książek kucharskich. Ma męża, dwoje dzieci, udane życie. Ale kulinarna bogini – jak o niej mówią – nie może uwolnić się od matki i od bagażu, jaki od niej dostała. Nie może o nim zapomnieć, choć matka od lat nie żyje. „Nigdy nie potrafiłam jej zadowolić” – wspomina Nigella w wywiadzie, jakiego udzieliła „The Financial Times” przy okazji wydania swojej nowej książki kucharskiej. Opowiada, jak jej matka – Vanessa Salmon, znana bywalczyni brytyjskich salonów i spadkobierczyni Lyons Corner House – obsesyjnie dbała o swój wygląd. „Była piękna, zabawna, ale cierpiała na zaburzenia łaknienia i depresję. Była niezwykle wrażliwa na hałas – z równowagi mógł ją wyprowadzić choćby dźwięk zgniatanej reklamówki. Wpadała wtedy we wściekłość i krzyczała na mnie: Będę cię biła tak długo, aż zaczniesz płakać!” Co to za matka, która robi coś takiego? Można przypuszczać, że skupiona na sobie i skłonna do wybuchów wściekłości Vanessa cierpiała na narcystyczne zaburzenie osobowości. Kobiet przekonanych o własnej wyjątkowości wciąż przybywa. Tylko w ubiegłym roku w USA to zaburzenie zdiagnozowano u półtora miliona pań. Od wszystkich wokół takie osoby domagają się podziwu, ciągłej adoracji. Ich poczucie własnej wartości jest równie nadmierne, co niepewne; często brak im rzeczywistych osiągnięć. Mimo to budują obraz kogoś niezwykłego i same chcą w to wierzyć. Na wszelką krytykę reagują wściek­ł­ością. Albo wycofują się za mur wyniosłości. Brak im zdolności do empatii. Wykorzystują innych – również własne dzieci – do swoich celów i wcale nie czują się winne. Ich zachowanie wywołuje w dziec­ku dręczące wątpliwości i pytanie: Kto mnie pokocha, skoro własna matka mnie nie kocha?Bądź idealna albo giń „Ona po prostu mnie nie lubiła” – wspomina Nigella relację ze swoją matką. – „Może dlatego, że urodziłam się po bracie, jej faworycie, a może dlatego, że byłam córeczką tatusia?” To nie jest tak, że każda matka lubi swoje dziecko. Miłość matki do dziecka nie rodzi się „z automatu”. A jest ważna, szczególnie dla córek. Dla nich matka staje się lustrem, w którym dostrzegają siebie i – gdy widzą zachwycone spojrzenie – odnajdują swoją kobiecość. Bywa jednak, że to one stają się lustrem dla matki. Mają odbijać jej doskonałość, niedościgłą wielkość, czując się przy tym mniejsze, niż są. Jeśli odbicie, jakie znajduje w ich oczach, nie spodoba się matce, stają się obiektem jej frustracji i złości. W rodzinach narcystycznych matek panuje atmosfera nieustannego oceniania. Ranking zdaje się nie mieć końca. Według dr Karyl McBride, autorki Legacy of Distorted Love, narcystyczne matki często nastawiają rodzeństwo przeciwko sobie, posługując się tajnymi sojuszami. Jak pisze: „Taka matka upatruje sobie jedno z dzieci na ulubieńca. Często jest to dziecko atrakcyjne fizycznie, bardzo inteligentne lub wykazujące jakiś talent. Jest jej najdoskonalszym wcieleniem, zostaje obiektem jej uwielbienia i od tej pory nie może zrobić ani powiedzieć niczego złego. Matka wybiera też drugie dziecko – tym razem na ofiarę. Zazwyczaj jest to dziewczynka, która staje się celem ataków, a tak naprawdę wyraża jej nieświadomą nienawiść do siebie i poczucie własnej bezwartościowości”. Narcystyczne matki wykorzystują mechanizm idealizacji – dewaluacji, by chronić chwiejne poczucie własnej wartości. Idealizując siebie – zarazem dewaluują córkę; stale jej coś wytykają: że jest za gruba, za chuda, za blada, za śniada, nigdy taka jak trzeba. Zaszczepiają w niej przekonanie: Jesteś tak ułomna, że poza mną nikt cię nie zaakceptuje. Bywa też odwrotnie – idealizują córkę, obarczając ją nadmiernymi oczekiwaniami. Wychwalają, dogadzają. Stawiają na piedestale... a ten szybko okazuje się pułapką. Bo od tej chwili córka MUSI być najlepsza. Oczywiście nie jest w stanie spełnić oczekiwań matki i wkrótce uwielbienie się kończy, córka zostaje brutalnie strącona z piedestału. Schemat od matki Totalna krytyka, nadmierne wymagania wobec dziecka, albo przeciwnie – obojętność i wycofanie rodzica to po prostu nadużycie w relacji z dzieckiem. „Matka stosująca przemoc psychiczną ma przerażający wpływ na poczucie własnej wartości dziecka” – pisze psycholog Daniela Schreier z Chicago School of Professional Psychology. Dzieci przeglądają się w oczach matek. Gdy widzą tam siebie jako złe, bezwartościowe i niekochane, dorastają w przekonaniu, że takie rzeczywiście są. Uważają, że reszta świata będzie to widzieć i potraktuje je podobnie jak matka. Bo dzieci informacje na swój temat czerpią, przynajmniej na początku, z jedynego, najpewniejszego źródła – właśnie od swej matki. Jeśli ona krytykuje, poniża i skąpi ciepłych uczuć, córki przestają ufać samym sobie, a wątpliwości przenoszą się na postrzeganie siebie w ogóle. To przejawia się we wszystkich ich życiowych wyborach, zwłaszcza w relacjach z mężczyznami. „Od naszych matek przejmujemy styl komunikowania się z mężczyznami, uczymy się wzorów damsko-męskich relacji, troski o nie” – tłumaczy terapeutka małżeństw i rodziny, autorka I Love My Mother, But… dr Linda Mintle. Jedna z jej klientek zapamiętała z dzieciństwa powtarzający się scenariusz: „Zamiast dążyć do rozwiązania konfliktu, matka ustępowała ojcu, a potem ostentacyjnie dąsała się w swoim pokoju. Musiałam ją wtedy zabawiać. Kiedy zamieszkaliśmy razem z partnerem, odkryłam, że bagatelizuję własne potrzeby, jednocześnie narzekając na niego za plecami, że mnie nie docenia. Dopiero po rozstaniu zrozumiałam, że odtwarzałam schematy zachowań moich rodziców”.Jestem tu dla ciebie, córeczko Narcystyczna matka zajęta jest głównie sobą, więc córka szybko musi podjąć dorosłe role. Może wydawać się w tym dojrzała i opanowana, w rzeczywistości czuje się bezradna, przestraszona. Przedwczesna dorosłość zostaje osiągnięta kosztem dziecięcej ciekawości oraz własnych wyborów czy zainteresowań. Jedna z klientek dr Schreier opowiadała, że musiała przejąć domowe obowiązki matki, niemal stając się jej miniaturą: „Osoba, jaką byłam, umierała od środka. Musiałam pozwolić tej lekkomyślnej nastolatce zniknąć, w przeciwnym razie moja mama zaczęłaby mną gardzić i nie nazywałaby mnie już swoim aniołkiem”. Karyl McBride w trakcie warsztatów dla córek narcystycznych matek słyszy wiele podobnych historii. Jedna z uczestniczek opisywała swój powracający od dziecka sen: „Tańczę w słońcu, na zielonej, pokrytej delikatnymi kwiatami polanie. Nagle skądś pojawia się cudowna, zachwycająca istota – śnieżnobiały koń, który niewzruszony moją obecnością zaczyna paść się na łące. Podbiegam do niego radosna, z jabłkiem na wyciągniętej dłoni. Ale piękna zjawa ignoruje podarunek… Wściek­le kąsa moją rękę, a potem obojętnie się odwraca”. Dzięki terapii kobieta zrozumiała, że koń ze snu reprezentuje jej tęsknotę za wyidealizowaną matką. A jednocześnie ucieleśnia tę prawdziwą, która reagowała wściekłością. Inna uczestniczka zwierzała się: „Kiedy rozmawiam z moją terapeutką, czasami chcę wskoczyć jej na kolana albo zwinąć się przy niej na kanapie i udawać, że jest moją mamusią”. Dr McBride tłumaczy swoim klientkom: „To naturalne, że odczuwacie tęsknotę za osobą, która bezwarunkowo pokocha wszystko, co was dotyczy. Chcecie poczuć jej ciepło i miłość i usłyszeć: Jestem tu dla ciebie, córeczko”. Takie poczucie daje matka „wystarczająco dobra”. Termin wprowadził brytyjski psychoanalityk Donald Winnicott, określając tak matkę, która dostosowuje się do dziecka, reaguje na jego potrzeby, podąża za nim i umożliwia mu rozwój. Nie musi, a nawet nie powinna być idealna: czasem złości się, wybucha, bywa emocjonalnie niedostępna, ale częściej stanowi źródło wsparcia niż bólu. Wiele matek od czasu do czasu okazuje córkom gniew, sztywność, brak uczuć czy zazdrość. Natomiast „trudna matka” zdaniem brytyjskiej psycholog dr Terri Apter, wykładowcy z Newnham College w Cambridge, stale przymusza dziecko i zostawia z dylematem: albo się podporządkujesz, złożysz siebie w ofierze, albo będziesz cierpieć odrzucona. Tak naprawdę o miłości nie ma tu mowy. Nawet gdy córka podporządkuje się matce, zamiast bliskości i więzi doświadczy poczucia zagrożenia, upokorzenia i rozpaczy. Która ma większe powodzenie? Narcystyczne matki nie traktują córki jako kogoś odrębnego. Funkcjonują z nią na zasadzie naczyń połączonych – dziecko jest „przedłużeniem” ich Ja i służy do podtrzymania ich samooceny. Im bardziej matka potwierdza sobie, że jest perfekcyjna, tym bardziej córka czuje się wybrakowana. Nie może być gorsza od matki, bo spotka ją pogarda. Nie może być też od niej lepsza, bo wywoła jej złość i zazdrość. Narcystyczna matka bywa zazdrosna o córkę, o jej młodość, przyszłość, możliwości. Nasila się to w okresie dojrzewania. Zaczyna się rywalizacja o to, która ma większe powodzenie. Wpływ narcystycznej matki może być tak niszczący, że córka w pewnym momencie sama nie wie, co myśli i się biorą narcystyczne matki? Przecież, jak pisze McBride, takie się nie urodziły. Jest duże prawdopodobieństwo, że w dzieciństwie one też nie były traktowane jak odrębne osoby. Być może ich też nadużyto, ich rodzice z góry wiedzieli, kim one będą, jaka będzie ich przyszłość. Okazywali im uwielbienie, ale pod warunkiem, że spełnią ich oczekiwania. I zrezygnują z siebie, by zadowolić swe które zostały wykorzystane przez swoją matkę, często potem to samo fundują na pokolenia „Dlaczego nasze matki zawsze nas krytykują? I dlaczego tak bardzo nas to dotyka?” – pyta Deborah Tannen, autorka bestselleru Ty nic nie rozumiesz! w swej kolejnej książce You’re Wearing THAT?: Mothers and Daughters in Conversation. „Uwielbiałam ją” – wspomina swoją matkę – „ale potrafiła doprowadzać mnie do szału. Im więcej przeprowadzałam wywiadów z kobietami, tym większą odczuwałam ulgę – nie byłam w tym osamotniona. Szokiem było jednak odkrycie, jak wiele córek czuło to samo. Ich związek z matką intensywnością przypominał romans – oscylujący między pasją a bólem”. Nie ma bliższej relacji niż córki z matką. Do niej najpierw dzwonimy, gdy coś się dzieje. Z nią dzielimy się każdą nadzieją. I co nierzadko słyszymy? Wspomnisz, że właśnie zaczynasz dietę, a ona pyta: Jesteś pewna, że wytrzymasz? Mówisz o propozycji nowej atrakcyjnej pracy. I słyszysz: Ale czy dasz sobie radę? Zwierzasz się, że poznałaś kogoś i serce bije ci mocniej. A ona: Uważaj, wiesz, jacy są mężczyźni. I jeszcze jej uwagi o tym, jak wyglądamy – dla matki ubranie i fryzura córki nigdy nie są takie, jak trzeba! Ta, od której najbardziej pragniemy aprobaty, często staje się naszym pierwszym i najsurowszym krytykiem. Dlaczego? Z wywiadów, jakie Tannen przeprowadziła z matkami, wynika, że większość matek nie jest tego świadoma. Tłumaczą, że „to dla dobra córek”, że „przecież chciały pomóc”. Gillian Campbell, coach rodzicielstwa i autorka Love You, Mum, pomaga kobietom zrozumieć, jak matczyne „programowanie” wpłynęło na ich życie i relacje z własnymi dziećmi. „Proszę klientki, aby nakłoniły córki do zapisania określonych zwrotów. Wspólnie omawiamy te wypowiedzi i okazuje się, że: «Nie bądź dzieckiem!» dziewczynki interpretują jako: «Nie podoba mi się, gdy jesteś taka dziecinna!», a tłumaczą sobie: «Matka mnie odtrąca, kiedy zachowuję się dziecinnie, a skoro jestem dzieckiem, w ogóle nie zasługuję na jej uznanie». W ten sposób dociera do nich negatywny przekaz”.Pod wulkanem Terri Apter dobrze wie, na czym pol...
ሮዖцоቡеዳи иλиσυճիзГемኅ ገቨаዴемиνяζፈщուցагиցυ веκуξ оψեվеш
Аሓаթեмэсни ኼвсоጂοСкипоγущο ኬυгомисрዋΕμዔկоλይվ у խнтፖፉፏ
ናοцосвω ሟзըй шեմፐπУւаፈоզևче эб խцуዐօλЕኘ ፈղаሸебоς сэмеዐ
Իቡол αχоξጡхαАጮаչ еሿሃтፊψехАф геሴዷсωշա оրиኪοድιк
Φоሻιժኑ ውվаሃаλፗՀаհէχеዥաл դαճуնоኬиО пег
ሠδուሿካ ጮትхисла лυጸоТвосачуዛуሾ էշоφэֆαδ χаξեσуሌሧУς ζωдоճε
Sły­sza­łam małą dziew­czynkę, mówiącą: „Chcia­ła­bym umrzeć, bo moja mama mnie nie kocha” — a to dla­tego, że matki nie­mal ni­gdy nie było przy niej, a kiedy była, krzy­czała nie­ustan­nie, nazy­wa­jąc ją nie­zno­śną dzie­wu­chą. Wysłu­chu­jąc tych histo­rii, zaczę­łam robić notatki.
Reading 3 minViews Mówi się, że członkowie rodziny są najbliżsi, szczególnie mama. No cóż, w końcu nosi dziecko pod sercem dziewięć miesięcy, dba o siebie i swoje nienarodzone maleństwo, nie śpi po nocach, bo w każdej pozycji jest niewygodnie, potem rodzi i oddałaby wszystko dla swojego małego szkraba. Tak właśnie to powinno wyglądać, ale nie w moim przypadku. Ja i moja mama jesteśmy zupełnie innymi ludźmi, nigdy nie miałyśmy wspólnego języka, cokolwiek działo się źle w moim życiu, nie miałam od niej żadnego wsparcia. Wszystkie moje pomysły od razu gasiła swoim negatywnym podejściem do życia, nic jej się nie podobało, cokolwiek bym zrobiła lub powiedziała. W opinii mojej matki byłam głupim i nieinteligentnym dzieckiem, które nic nie potrafiło i do niczego nie dojdzie, nie rozumiałam, dlaczego tak mnie traktuje. Jednak jak czegoś potrzebowała od razu prosiła mnie o pomoc i nie przyjmowała odmowy. Przynajmniej mój tata mnie kochał i wspierał, zawsze na niego mogłam liczyć, byłam jego ukochanym dzieckiem. Mieszkał osobno, byli z matką po rozwodzie, po kilku latach ich małżeństwo się wypaliło, płacił na mnie alimenty, z których nawet nie dostawałam kieszonkowego. Po pewnym czasie postanowiłam wyjechać z rodzinnego miasta do stolicy, w poszukiwaniu lepszego życia i osobistego szczęścia. Jak tylko moja mama się dowiedziała, od razu wpadła w histerię, zaczęła mówić słowa, których nie zapomnę do końca życia. Powiedziała mi, że jej głównym powodem, dla którego mnie przy sobie trzymała, były pieniądze, które płacił na mnie mój ojciec. Nie mogłam w to uwierzyć, to mówi matka, która urodziła i wychowała własne dziecko? Po tych słowach jeszcze bardziej chciałam wyjechać i zrobiłam to. Teraz mieszkam w pięknej stolicy, mam własne, duże mieszkanie, firmę, dwoje dzieci i wspaniałego męża. Kiedy mama mówiła, że do niczego w życiu nie dojdę, zatykałam uszy i wmawiałam sobie, że to nie prawda. Miałam rację, uwierzyłam w to, że moje życie kiedyś będzie inne i tak się stało. Kocham moje dzieci i męża ponad wszystko, nie wyobrażam sobie bez nich mojego życia. Zostaw suba, a dostaniesz darmowe ciastko! 𝕊𝕌𝔹𝕊𝕂ℝ𝕐𝔹𝕌𝕁Mój INSTA i TIKTOK:🔥Instagram: https://www.instagram.com/lvmontoja🔥TikTok Dla jej matki szklanka jest zawsze do połowy pusta. A może nawet w ogóle jej nie ma, potłukła się w kolejnej awanturze. I Ada, jedyna córka, też jest niepełna. – Nigdy nie spełniałam jej oczekiwań, chociaż chciałam. Tylko że te oczekiwania ciągle się zmieniały. Starałam się odgadnąć, czego ode mnie chce danego dnia, bo to się zmieniało codziennie, ale nigdy mi się nie udawało – mówi Ada. Niech ona stąd idzie, nie chcę, żeby tu przychodziła, boję sięTata to był temat tabuNie pamiętam, żeby moja mama była kiedykolwiek szczęśliwaNie czuję z matką żadnej więzi Adę (imię zmienione) znam już od jakiegoś czasu, poznałyśmy się przez wspólnych znajomych. Fajna dziewczyna, otwarta, wygadana, z gatunku tych, które nie owijają w bawełnę. A przy tym ciepła i troskliwa, od razu wpadło mi w oko, że ma dobre relacje z dojrzewającą córką. Gdy spotykamy się w kawiarni, żeby porozmawiać o jej relacji z matką, mówi trochę niepewnie: – Nie wiem, czy do czegoś ci się to przyda. W moim domu nie było przecież bicia, alkoholu, przemocy jako takiej… Ale z każdym kolejnym zdaniem coraz bardziej przekonuję się (i sama Ada chyba też), że sprawdza się stara prawda: rany na duszy bolą nie mniej niż na ciele. Niech ona stąd idzie, nie chcę, żeby tu przychodziła, boję się Najwcześniejsze wspomnienia Ady to zapach szpitala, cztery ściany separatki, samotność przerywana jedynie wizytami panów w bieli, przychodzący wraz z nimi ból i strach. – Miałam bardzo poważne problemy ze zdrowiem, cztery razy ratowano mi życie, lekarze mówili, żeby nie spodziewać się cudów. Bardzo długo siedziałam w izolatce, nikt mnie nie mógł odwiedzać. Tylko raz na jakiś czas lekarze przychodzili zmieniać mi opatrunki, trzymali za ręce i nogi, a ja krzyczałam pomocy – opowiada Ada. Później, już po wyjściu ze szpitala, jeszcze długo bała się ludzi w białych ubraniach. Nie tylko ich. – Nie wiem, co mi zrobiła moja mama, nie pamiętam tego. Pytałam dziadka, mówił, że też nie wie. Ale nie wzięłam tego z kosmosu, coś na pewno mi musiała zrobić. Coś, co odpycha dziecko od rodzica. Inaczej bym tak na nią nie reagowała – mówi Ada. Tak, czyli: pędem lecieć do dziadka, paść na kolana, złożyć ręce jak do modlitwy, błagać „niech ona stąd idzie, nie chcę, żeby tu przychodziła, boję się”. W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: Zdrowie umysłu Good Sleep from Plants 60 kaps. wegański 45,00 zł 90,00 zł Zdrowie umysłu Miralo Sen, Suplement na dobry sen, 20 kapsułek 20,99 zł Zdrowie umysłu, Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw z głębokim skupieniem, 30 saszetek 139,00 zł Zdrowie umysłu Less Stress from Plants 60 kaps. wegański 60,00 zł 90,00 zł Zdrowie umysłu WIMIN Głębokie skupienie, 30 kaps. 79,00 zł – A co dziadek na to? – dopytuję. Ada: – Zmuszał mnie, mówił: to twoja mama, musisz być dla niej miła, ona cię kocha. Zachowywał się tak, jakby chciał wspierać moją miłość do niej i w ogóle naszą relację. Chociaż wiedział, że moja mama ma bardzo trudny charakter i nie dogadam się z nią na dłuższą metę. Że nikt się z nią nie dogada. I tak co tydzień, gdy tylko sylwetka matki zamajaczyła za furtką. Do szóstego roku życia Adą opiekowali się bowiem dziadkowie. Na co dzień mieszkali w domku nad morzem, Ada z nimi, bo jako „chorowitka” nie chciało przyjąć jej żadne przedszkole. Skutek dobry był taki, że chłonęła świeże powietrze, wdychała jod, a matkę, której tak się bała, widywała tylko w weekendy. Skutek nijaki – że przywoziła jej dużo niepotrzebnych rzeczy, prezentów, słodyczy. Nijaki, bo Adzie było to obojętne, byleby tylko matka jak najszybciej poszła spać. – Myślę, że w ten sposób chciała mi zrekompensować to, że jej przez cały tydzień nie ma. A ja czułam przesyt, miałam mnóstwo różnych dziwnych rzeczy, których wcale nie chciałam. Skutek zły – że w ogóle nie miała kontaktu z rówieśnikami, nie wiedziała, co to w praktyce gra w klasy, w gumę, plac zabaw. I że większość dzieci ma tatę. Tata to był temat tabu Ada wie, że jest z „wpadki”. Wie też, że nie była dzieckiem niekochanym, jej matka marzyła o macierzyństwie. – Problem w tym, że moja mama może i potrafi kochać, ale nie umie tego okazać. I bardziej zabiera niż daje. Przekonała się o tym, gdy zamieszkały razem na co dzień. Ada miała wtedy sześć lat, poszła do podstawówki. – Okazało się, że każde dziecko ma mamę i tatę. Ja wcześniej tego nie zauważyłam, bo nie miałam kontaktu z rówieśnikami. Któregoś dnia zapytałam mamę, gdzie jest mój tata. I powiedziałam, że też chcę mieć, jak inne dzieci. Matka wpadła wtedy w szał, zaczęła mnie straszyć, że jeśli jeszcze raz zapytam o ojca, to wyjmie pasek i mnie zleje. I że da mi takie leki na wyciszenie, po których już nigdy o nic nie zapytam – opowiada Ada. Pasek znała już wcześniej (parę razy oberwała, ale lekko, jako straszak, dla dyscypliny), o lekach usłyszała pierwszy raz. Jeszcze wtedy nie wiedziała, jak to się na niej odbije. – Do dziś mam lekofobię. Tabletka przeciwbólowa jeszcze przejdzie, ale z każdym innym lekiem mam problem. Muszę przeczytać kilka razy całą ulotkę, pięć razy zastanowić się, czy po nim nie umrę, antybiotyków w ogóle nie biorę, bo mam schizę – wyjaśnia Ada. Tłumaczenia, że przecież ludzie biorą leki, jak muszą, i nic się nie dzieje, nie działają. – Ten lęk jest u mnie tak silny, że nie jestem w stanie przełknąć tabletki. A jeśli już jakoś przełknę, to od razu serce mi wali, coś się ze mną dzieje. Reprymenda skutek miała jeszcze taki, że ojciec Ady przeszedł całkiem do lamusa. – Tata to był temat tabu. Nie miałam z nim w ogóle kontaktu, nie wiem, czy przychodził, czy dzwonił. Wiem, że mieliśmy zastrzeżony numer telefonu, kilkanaście razy go zmienialiśmy. Rozmawiałam o tym z babcią, ale niewiele wiedziała, gdy moja mama związała się z tatą, nie było jej wtedy w mieście – mówi Ada. Ze skrawków (i to mglistych) wspomnień złożyła sobie jedynie obraz przemocy domowej. – Moi rodzice rozstali się, gdy miałam około czterech lat. Pamiętam tylko, że wtedy i później bawiłam się lalkami po cichu. I że w tej zabawie zawsze ktoś kogoś bił po twarzy. Może dlatego jest w Adzie cień wyrozumiałości dla matki. Mówi: – Wiem, że swoje przeszła. Nie miała łatwego dzieciństwa, była w trzech małżeństwach, gdzie pojawiała się przemoc. Należałaby się jej porządna terapia, żeby doszła do porozumienia z samą sobą. Więcej jest jednak w niej żalu i niezrozumienia. Na przykład dla matczynych paranoi, które zniewalały Adę. – Nie mogłam wychodzić z domu, bo mama bała się, że ktoś do mnie podejdzie, wbije mi strzykawkę albo da narkotyki. Gdy zaczęłam sama chodzić do szkoły, śledziła mnie, widziałam nieraz, jak czai się za mną. Dla niej zagrożenie czyhało wszędzie. To dlatego matka podpuściła swojego brata, żeby zbliżył się do Ady i wybadał, co się u niej dzieje. Czyli, mówiąc wprost, żeby szpiegował. A gdy wujek przeszedł do kontrofensywy (bo zaprzyjaźnił się z Adą), matka postawiła sobie za cel, by zniszczyć tę znajomość. Dlatego codziennie, nawet gdy Ada była jeszcze smarkulą, miała 10-11 lat (od czwartej klasy podstawówki), po powrocie ze szkoły matka świeciła jej w oczy latarką i oskarżała: ćpałaś! Dlatego co weekend wywoziła ją do dziadków, setki kilometrów od domu. Żeby „nie wpadła w złe towarzystwo”. Tylko do pracy wolno jej było wychodzić, tam nie było żadnych zagrożeń. – Pracuję od 14. roku życia, zaczynałam jako hostessa. Zaczęło się od tego, że potrzebowałam nowych spodni. Matka stwierdziła: skończyłaś 14 lat, możesz iść i sobie sama zarobić. Tu jedynym problemem było to, żebym nie zarobiła za dużo, bo by w rozliczeniach księgowych musiała dopłacać zamiast dostać zwrot. – Miałaś jakieś kary? – pytam. – Nigdy nie padało takie określenie. Po prostu nie mogłam nigdzie wychodzić. Mam wrażenie, że całe życie z nią miałam jedną wielką karę. Nie pamiętam, żeby moja mama była kiedykolwiek szczęśliwa – Z moją mamą nie dało się nigdy o niczym porozmawiać, bo wszystko ją denerwuje – tłumaczy Ada. Gdy pytam, co konkretnie, Ada wylicza tak długo, że można by z tej listy upleść litanię Matki Polki Toksycznej. Introwertyczna, nie potrafi nawiązywać relacji, czasem próbuje, ale z marnym skutkiem, bo wtedy udaje kogoś innego. Po prostu nie lubi ludzi. Albo inaczej: niby lubi, ale na chwilę, każdy prędzej czy później (raczej prędzej) zaczyna ją drażnić. A wtedy się czepia. O co? O wszystko. Że w sobotę spała za długo, bo nikt jej nie obudził. Albo za krótko, bo ktoś ją obudził. Że ktoś krzywo na nią spojrzał. W ogóle spojrzał. Albo właśnie nie spojrzał. Że się nic nie mówi. Albo przeciwnie, niepytanym odzywa. Że telewizor gra za głośno. Za cicho. Że w ogóle jest włączony, jak nie powinien. Że na obiad jest mięso, a ona jednak nie je. Albo że w ogóle jest obiad, skoro ona się odchudza. Że Ada założyła spodnie. Albo spódnicę. Że do późna siedziała nad lekcjami. Albo że za krótko siedziała. Czyli: wiecznie niezadowolona. – Nie pamiętam, żeby moja mama była kiedykolwiek szczęśliwa. Miała momenty, kiedy wydawała się zadowolona. I zawsze się wtedy zastanawiałam, czy nie udaje – wspomina Ada. Dla jej matki szklanka jest zawsze do połowy pusta. A może nawet w ogóle jej nie ma, potłukła się w kolejnej awanturze. I Ada, jedyna córka, też jest niepełna. – Nigdy nie spełniałam jej oczekiwań, chociaż chciałam. Tylko że te oczekiwania ciągle się zmieniały. Starałam się odgadnąć, czego ode mnie chce danego dnia, bo to się zmieniało codziennie, ale nigdy mi się nie udawało. Awantura to wtedy kwestia czasu. – Moja matka tak się nakręcała, że chodziła przez godzinę po domu, trzaskała drzwiami i po prostu się darła, my siedzieliśmy jak myszki pod miotłą. Jak dziadkowie przyjeżdżali w odwiedziny i trafiali na awanturę, to dziadek gasił światło w kuchni i siedział po ciemku albo szedł na balkon i milczał, dopóki mama nie poszła spać. Babcia zamykała się w łazience i się modliła. A ja? Siedziałam w pokoju i czekałam, aż to się skończy. Albo szłam do babci do łazienki i udawałyśmy, że coś robimy, na przykład myjemy zęby. I płakałam, bo się bałam – opowiada Ada. I dodaje, że tak indywidualnie, wobec niej, matka największe awantury robiła wtedy, gdy przez jej ciągłe narzekanie choćby bezwiednie Ada przewróciła oczami czy westchnęła. – Do pewnego czasu nie rozumiałam, o co jej chodzi. Później zdałam sobie sprawę, że przez to po prostu nie lubię swojej mamy. – Nikt z was nie zapytał nigdy: o co ci, kobieto, chodzi? – Nie było i nie ma takich pytań. Gdybyś je zadała, zniszczyłaby cię psychicznie. A na końcu zrobiłaby z siebie ofiarę. Popłakałaby się i stwierdziła, że wszyscy jej nienawidzą. Nie czuję z matką żadnej więzi Przez pewien czas Ada chciała matce pomóc, bo „już nie dało się z nią żyć”. Pogadała ze znajomym psychologiem, poprosiła: „zobacz, co można z tym zrobić”. – Ale psycholog stwierdził, że mama się nie nadaje na tę chwilę do terapii, bo nie jest otwarta na zmianę. Uważa, że jest nieomylna, wręcz fantastyczna, to inni mają problem. Dzisiaj Ada sporadycznie rozmawia z matką przez telefon, zazwyczaj wtedy, gdy ta dzwoni, że czegoś potrzebuje. Przeważnie jednak rozmowa kończy się płaczem matki: „za co ty mnie tak nienawidzisz” lub rzuceniem przez nią słuchawki. Na żywo widują się dwa-trzy razy w roku. Na święta i z okazji dnia babci, bo nie chce, żeby jej córka ucierpiała na ich toksycznej relacji. – Ja sama nie czuję potrzeby, żeby się z nią zobaczyć. Nie czuję z nią żadnej więzi – wyjaśnia Ada. Ale i jej córce babcia dała się już we znaki. – Moja córka powiedziała mojej mamie w twarz, że się jej boi. Przyznaje też, że na długo przed tym, jak sama zaszła w ciążę, wyznaczyła sobie najważniejszy cel w życiu. – Nie być taka jak moja mama. Od podstawówki patrzyłam na nią i myślałam sobie: nigdy taka nie będę, nie będę się tak zachowywała, nie zrobię moim dzieciom tego, co ona mi zrobiła – wyjaśnia. Ada już od podstawówki brała bowiem środki na uspokojenie, w liceum dodatkowo sama zapisała się do psychologa. – Miałam stany lękowe, budziłam się w bezdechu w nocy, nie umiałam sobie poradzić z tym, jak bardzo się boję, gdy jest w pobliżu. Po prostu trzęsłam się wewnętrznie, bo ona była jak bomba, która lada moment wybuchnie – opowiada. Do dzisiaj Ada bardzo się pilnuje, żeby nie pójść w ślady matki. – Jak tylko widzę, że pojawia się u mnie cień zachowania takiego, jak u niej, robię odwrót o 180 stopni. Dzięki temu z każdej negatywnej sytuacji w moim życiu, a jest ich sporo, staram się wyciągać pozytywne wnioski, zupełnie inaczej niż moja mama. Mam po prostu obsesję na punkcie tego, żeby nie być taka jak ona. Teraz jej ta toksyczna relacja z matką już nie boli. Ani fizycznie, ani psychicznie. – Nie traktuję jej jako mamę, nawet u mnie w telefonie jest zapisana jakimś nic nieznaczącym szyfrem. Ale dalej strasznie się wstydzę przed światem, że mam taką matkę. Wymyśliła sobie, że cały świat sprzysiągł się przeciwko niej, że jest zły. A tak naprawdę to ona jest zła. Zobacz także Wtedy po raz pierwszy pomyślałam, że mama mnie chyba nie kocha. Wszystkie uczucia przelała na Antosię, ona była jej nadzieją i tylko z nią wiązała jakieś plany. Zorientowałam się, że jest zazdrosna, że chce mieć ją na własność. Uważałam, że to chore i niedobre dla Antosi. Ja w jej wieku też nie dostałam zgody na kota
Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Pliki cookies stosujemy w celu Ĺ›wiadczenia usĹ‚ug na najwyĹĽszym poziomie, w tym w sposĂłb dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczÄ…cych cookies oznacza, ĹĽe bÄ™dÄ… one zamieszczne na Twoim urzÄ…dzeniu koĹ„cowym. W kaĹĽdym momencie moĹĽesz dokonać zmiany ustawieĹ„ dotyczÄ…cych cookies w ustawieniach przeglÄ…darki. WiÄ™cej szczegółów w naszej Polityce PrywatnoĹ›ci "Polityce Prywatnosci". [AkceptujÄ™ pliki cookies z tej strony] Wiadomość (Wiadomość zostanie automatycznie zamkniÄ™ta w ciÄ…gu 2 sekund) Mam mamÄ™ (hehe kaĹĽdy ma, ale dla mnie to trudny temat a jakoĹ› musiaĹ‚am zacząć). Mama jest bardzo zadbana paniÄ…, po 50, pracuje, nie za ciężko, ale lubi prace, fryzjer, kosmetyczka. Ale nie dzwoni, a jak juĹĽ to bardzo rzadko. Mieszka 20 minut samochodem ode mnie. Pomaga mi, ale finansowo – po urodzeniu Ali dostaĹ‚am od rodzicĂłw zmywarkÄ™. Jestem bardzo wdziÄ™czna oczywiĹ›cie. Ale jeĹĽeli chodzi o pomoc taka osobista to jej nie mam. I nie chodzi mi o to, ĹĽeby przyjeĹĽdĹĽaĹ‚a codziennie pomagajÄ…c mi przy dzieciach, ale o taki gest powiedzmy raz w miesiÄ…cu – wiesz cĂłreczko zabieram dzieci na spacer, a ty zrĂłb sobie, co chcesz tym czasie. Albo spotkania gdyby nie Ĺ›wiÄ™ta albo mĂłj ukochany tata, ktĂłry gotuje gar zupy gulaszowej i rozdaje caĹ‚ej rodzinie i zaprasza nas na obiad (raz na dwa miesiÄ…ce) to byĹ›my siÄ™ nie widywaĹ‚y. Ona wogole nie ma nic wspĂłlnego z babcia – przynajmniej tak, jakie widzÄ™, dookoĹ‚a, ktĂłre lgnÄ… i kochajÄ… wnuki. Nastka wkrĂłtce skoĹ„czy 4 lata. Raz 1 stycznia zabrali Gabe i Nastke na spacer. Raz u nich spala. Mam starsza przyrodnia siostrÄ™,( mĹ‚odszÄ… zresztÄ… tez, ale to teraz studentka) samotnie wychowujÄ…cÄ… 2 dzieci. I zawsze mama jakoĹ› pomagaĹ‚a siostrze- zabieraĹ‚a dzieci np. na dwa tygodnie nad jezioro. Kiedy ja mam jechać nad to samo jezioro i być tam sam z 3 dzieci, nawet nie pomyĹ›li o tym, ĹĽeby być tam na przykĹ‚ad tydzieĹ„ ze mnÄ…. Ĺ»eby to Ĺşle nie zabrzmiaĹ‚o ja nie jestem zazdrosna o siostrÄ™ kocham ja strasznie i wiem, ze ta pomoc byĹ‚a jej bardzo potrzebna. Tylko czuje siÄ™ taka odsuniÄ™ta, chociaĹĽ jak rozmawiamy to jest milo i sympatycznie. Jak przyjeĹĽdĹĽa naprawdÄ™ bardzo rzadko to mam wraĹĽenie, ze jej jakieĹ› waĹĽne plany popsuĹ‚am. Np. wczoraj, kiedy powiedziaĹ‚am, ze dzieci chore, mÄ…ĹĽ chory tacie to on wsiadĹ‚ na rower, zrobiĹ‚ sobie wycieczkÄ™, ale i tak przyjechaĹ‚ wypić piwko i pogadać, i powiedziaĹ‚, ze jestem do niego podobna, i poprawiĹ‚ mi humor, a mama nawet nie zadzwoniĹ‚a. Albo jak siÄ™ dowiedziaĹ‚a, ze jestem w trzeciej ciÄ…ĹĽy, – poniewaĹĽ baĹ‚am siÄ™ jej reakcji to powiedziaĹ‚am tacie, jak jej przekazaĹ‚ wiadomość to siÄ™ obraziĹ‚a no bo jak ja sobie poradzÄ™ i takie tam. No i radzÄ™ sobie tylko czasami jest mi tak strasznie smutno. MoĹĽe macie pomysĹ‚, dlaczego tak moĹĽe być? Dodam jeszcze tylko, ze mama nie byĹ‚a zadowolona z nas jak byĹ‚yĹ›my maĹ‚e (no z tych obowiÄ…zkĂłw domowych), a przy okazji nie wymagaĹ‚a niczego od nas. MoĹĽe nie podoba jej siÄ™ to, ze ja siÄ™ cieĹ„sze z dzieci (no poza drobnymi momentami, kiedy narzekam na forum), a moĹĽe nie lubi mnie, bo jak byĹ‚am nastolatka to jej nieĹşle daĹ‚am popalić – tylko, ze to byĹ‚o 12 lat temu. No nie wiem gĹ‚upia jestem. Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 2,411 DołączyĹ‚: nie, 28 mar 04 - 18:03 SkÄ…d: x Nr uĹĽytkownika: 1,608 pon, 02 maj 2005 - 23:38 Mam mamÄ™ (hehe kaĹĽdy ma, ale dla mnie to trudny temat a jakoĹ› musiaĹ‚am zacząć). Mama jest bardzo zadbana paniÄ…, po 50, pracuje, nie za ciężko, ale lubi prace, fryzjer, kosmetyczka. Ale nie dzwoni, a jak juĹĽ to bardzo rzadko. Mieszka 20 minut samochodem ode mnie. Pomaga mi, ale finansowo – po urodzeniu Ali dostaĹ‚am od rodzicĂłw zmywarkÄ™. Jestem bardzo wdziÄ™czna oczywiĹ›cie. Ale jeĹĽeli chodzi o pomoc taka osobista to jej nie mam. I nie chodzi mi o to, ĹĽeby przyjeĹĽdĹĽaĹ‚a codziennie pomagajÄ…c mi przy dzieciach, ale o taki gest powiedzmy raz w miesiÄ…cu – wiesz cĂłreczko zabieram dzieci na spacer, a ty zrĂłb sobie, co chcesz tym czasie. Albo spotkania gdyby nie Ĺ›wiÄ™ta albo mĂłj ukochany tata, ktĂłry gotuje gar zupy gulaszowej i rozdaje caĹ‚ej rodzinie i zaprasza nas na obiad (raz na dwa miesiÄ…ce) to byĹ›my siÄ™ nie widywaĹ‚y. Ona wogole nie ma nic wspĂłlnego z babcia – przynajmniej tak, jakie widzÄ™, dookoĹ‚a, ktĂłre lgnÄ… i kochajÄ… wnuki. Nastka wkrĂłtce skoĹ„czy 4 lata. Raz 1 stycznia zabrali Gabe i Nastke na spacer. Raz u nich spala. Mam starsza przyrodnia siostrÄ™,( mĹ‚odszÄ… zresztÄ… tez, ale to teraz studentka) samotnie wychowujÄ…cÄ… 2 dzieci. I zawsze mama jakoĹ› pomagaĹ‚a siostrze- zabieraĹ‚a dzieci np. na dwa tygodnie nad jezioro. Kiedy ja mam jechać nad to samo jezioro i być tam sam z 3 dzieci, nawet nie pomyĹ›li o tym, ĹĽeby być tam na przykĹ‚ad tydzieĹ„ ze mnÄ…. Ĺ»eby to Ĺşle nie zabrzmiaĹ‚o ja nie jestem zazdrosna o siostrÄ™ kocham ja strasznie i wiem, ze ta pomoc byĹ‚a jej bardzo potrzebna. Tylko czuje siÄ™ taka odsuniÄ™ta, chociaĹĽ jak rozmawiamy to jest milo i sympatycznie. Jak przyjeĹĽdĹĽa naprawdÄ™ bardzo rzadko to mam wraĹĽenie, ze jej jakieĹ› waĹĽne plany popsuĹ‚am. Np. wczoraj, kiedy powiedziaĹ‚am, ze dzieci chore, mÄ…ĹĽ chory tacie to on wsiadĹ‚ na rower, zrobiĹ‚ sobie wycieczkÄ™, ale i tak przyjechaĹ‚ wypić piwko i pogadać, i powiedziaĹ‚, ze jestem do niego podobna, i poprawiĹ‚ mi humor, a mama nawet nie zadzwoniĹ‚a. Albo jak siÄ™ dowiedziaĹ‚a, ze jestem w trzeciej ciÄ…ĹĽy, – poniewaĹĽ baĹ‚am siÄ™ jej reakcji to powiedziaĹ‚am tacie, jak jej przekazaĹ‚ wiadomość to siÄ™ obraziĹ‚a no bo jak ja sobie poradzÄ™ i takie tam. No i radzÄ™ sobie tylko czasami jest mi tak strasznie smutno. MoĹĽe macie pomysĹ‚, dlaczego tak moĹĽe być? Dodam jeszcze tylko, ze mama nie byĹ‚a zadowolona z nas jak byĹ‚yĹ›my maĹ‚e (no z tych obowiÄ…zkĂłw domowych), a przy okazji nie wymagaĹ‚a niczego od nas. MoĹĽe nie podoba jej siÄ™ to, ze ja siÄ™ cieĹ„sze z dzieci (no poza drobnymi momentami, kiedy narzekam na forum), a moĹĽe nie lubi mnie, bo jak byĹ‚am nastolatka to jej nieĹşle daĹ‚am popalić – tylko, ze to byĹ‚o 12 lat temu. No nie wiem gĹ‚upia jestem. Jagna, ja myĹ›lÄ™, ze to nie ma nic wspĂłlniego z lubieniem. Mie wiem czemu tak jest i hipotez wysnuwać nie bÄ™dÄ™ ale mam wrazenie, ze niektĂłrzy tak majÄ…. Po prostu. My mieszkamy z rodzicami w jednym domu. Na palcach dwĂłch rÄ…k mogĹ‚abym policzyć ile razy w ciagu 7 lat moi rodzice zabrali dzieci na spacer. Ot, tak. Nie przeczÄ™, czasem zabierajÄ… na dziaĹ‚kÄ™, czasem mama zabieraĹ‚a dziewczynki (najczęściej jednÄ… ) do swojej mamy, byĹ‚o i tak, ĹĽe Kinga pojechaĹ‚a z nimi na wczasy. nie oczekuje pomocy, nie wymagam ale bywa przykro kiedy uchetena po szyjÄ™ nie mam nawet chwili dla siebie. Teraz jest mi trochÄ™ Ĺ‚atwiej, bo Baby zajmÄ… sie same soba (albo je do babci wysyĹ‚am czy ona tego chce czy nie ). Kidys spytaĹ‚am dlaczego tak jest? OdpowiedĹş krĂłtka - bo ty nic nie robisz (znaczy, nie sprzÄ…tam tyle, ile mama by sobie ĹĽyczyĹ‚a, znaczy, nie mam muzealnego porzadku a dzieci majÄ… czelność rozwalać zabawki ). Najbardziej przykro a i ciężko jest jak Ĺšlubny wyjeĹĽdĹĽa a ja zostaje sama z trĂłjkÄ… na kilka miesiÄ™cy. Przykro i wtedy, kiedy bracia (a szczegĂłlnie jeden) majÄ… pomocy w nadmiarze (ĹĽaden nie dzieciaty i nie ĹĽonaty). Czasem sobie myĹ›lÄ™, ze im kto lepszy tym bardziej po d..pie dostaje Pewnie mnie lubi coby miaĹ‚a nie lubic ale jest jak jest. Juz sie nauczyĹ‚am, ze mam liczyc tylko na siebie. I finito. OdkÄ…d tak jest jakoĹ› i przykrość mniejsza Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 11,326 DołączyĹ‚: piÄ…, 28 mar 03 - 19:04 SkÄ…d: ze wschodu Nr uĹĽytkownika: 188 GG: wto, 03 maj 2005 - 09:10 Jagna, ja myĹ›lÄ™, ze to nie ma nic wspĂłlniego z lubieniem. Mie wiem czemu tak jest i hipotez wysnuwać nie bÄ™dÄ™ ale mam wrazenie, ze niektĂłrzy tak majÄ…. Po prostu. My mieszkamy z rodzicami w jednym domu. Na palcach dwĂłch rÄ…k mogĹ‚abym policzyć ile razy w ciagu 7 lat moi rodzice zabrali dzieci na spacer. Ot, tak. Nie przeczÄ™, czasem zabierajÄ… na dziaĹ‚kÄ™, czasem mama zabieraĹ‚a dziewczynki (najczęściej jednÄ… ) do swojej mamy, byĹ‚o i tak, ĹĽe Kinga pojechaĹ‚a z nimi na wczasy. nie oczekuje pomocy, nie wymagam ale bywa przykro kiedy uchetena po szyjÄ™ nie mam nawet chwili dla siebie. Teraz jest mi trochÄ™ Ĺ‚atwiej, bo Baby zajmÄ… sie same soba (albo je do babci wysyĹ‚am czy ona tego chce czy nie ). Kidys spytaĹ‚am dlaczego tak jest? OdpowiedĹş krĂłtka - bo ty nic nie robisz (znaczy, nie sprzÄ…tam tyle, ile mama by sobie ĹĽyczyĹ‚a, znaczy, nie mam muzealnego porzadku a dzieci majÄ… czelność rozwalać zabawki ). Najbardziej przykro a i ciężko jest jak Ĺšlubny wyjeĹĽdĹĽa a ja zostaje sama z trĂłjkÄ… na kilka miesiÄ™cy. Przykro i wtedy, kiedy bracia (a szczegĂłlnie jeden) majÄ… pomocy w nadmiarze (ĹĽaden nie dzieciaty i nie ĹĽonaty). Czasem sobie myĹ›lÄ™, ze im kto lepszy tym bardziej po d..pie dostaje Pewnie mnie lubi coby miaĹ‚a nie lubic ale jest jak jest. Juz sie nauczyĹ‚am, ze mam liczyc tylko na siebie. I finito. OdkÄ…d tak jest jakoĹ› i przykrość mniejsza --------------------K'98 K'01 F'04- Teraz w lewo, moja Dlaczegóż, drogi hrabio?- KoĹ„czy mi siÄ™ gwint w protezie. Mam tak samo jak Wiolontella, przestalam liczyc na kogokolwiek, a jak teraz jest Tesc w Hamburgu to, jak bierze dzieciaki gdzies to jestem szczesliwa, ale nie zebym tego od Niego wymagala, samo przychodzi i jest tym bardziej fajne. Moja Matka jest jaka jest i przestalam calkowicie na Nia liczyc, nie ma co i juz i wazne - pogodzilam sie z tym. Finansowo wspomaga nas jak jest potrzeba Tesc z Zona, moi nigdy nawet nie spytali sie czy jakas pomoc by sie przydala, a jak nam ukradli auto lub zakupy z auta w Polsce, to nic, matka dala mi stary chleb, bo akurat nic nie maja, ale ze 100,-na jedzenie, bo niedziela i nie ma gdzie kupic w Niemczech pozamykane wsio, a my splukani-- pozyczyc to nie, bo nie ma (maja na m-c sami ale kasy nigdy nie maja, ja nie wiem jak oni to robia). Ja sie tak zale troche, ale nawet tej pomocy od nich bym nie chciala, bo wiem, ze bylaby ona wypominana na kazdym kroku, a w doopie mam ich pomoc z laska, wole sama sie pomeczyc, a w sumie nawet nie pomeczyc, bo dzieci zdrowe, mieszkanie i jedzenie jest, wiec co tu narzekac. Jest dobrze.... ps. dodam tylko, ze jestem jedynaczka Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 2,356 DołączyĹ‚: piÄ…, 12 gru 03 - 08:44 SkÄ…d: z miasta Nr uĹĽytkownika: 1,252 GG: wto, 03 maj 2005 - 14:25 Mam tak samo jak Wiolontella, przestalam liczyc na kogokolwiek, a jak teraz jest Tesc w Hamburgu to, jak bierze dzieciaki gdzies to jestem szczesliwa, ale nie zebym tego od Niego wymagala, samo przychodzi i jest tym bardziej fajne. Moja Matka jest jaka jest i przestalam calkowicie na Nia liczyc, nie ma co i juz i wazne - pogodzilam sie z tym. Finansowo wspomaga nas jak jest potrzeba Tesc z Zona, moi nigdy nawet nie spytali sie czy jakas pomoc by sie przydala, a jak nam ukradli auto lub zakupy z auta w Polsce, to nic, matka dala mi stary chleb, bo akurat nic nie maja, ale ze 100,-na jedzenie, bo niedziela i nie ma gdzie kupic w Niemczech pozamykane wsio, a my splukani-- pozyczyc to nie, bo nie ma (maja na m-c sami ale kasy nigdy nie maja, ja nie wiem jak oni to robia). Ja sie tak zale troche, ale nawet tej pomocy od nich bym nie chciala, bo wiem, ze bylaby ona wypominana na kazdym kroku, a w doopie mam ich pomoc z laska, wole sama sie pomeczyc, a w sumie nawet nie pomeczyc, bo dzieci zdrowe, mieszkanie i jedzenie jest, wiec co tu narzekac. Jest dobrze.... ps. dodam tylko, ze jestem jedynaczka -------------------- Ja teĹĽ myĹ›lÄ™, ĹĽe niektĂłrzy po prostu tak majÄ…. Ale poza tym, niektĂłrzy przez jakis czas majÄ… tak, a potem im siÄ™ to zmienia!!! Ja na przykĹ‚ad prawie w ogĂłle nie utrzymujÄ™ kontaktĂłw ze swojÄ… siostrÄ…. Pomimo iĹĽ ona mieszka w tym samym mieĹ›cie, nigdy nie byĹ‚o miÄ™dzy nami ĹĽadnych konfliktĂłw, niesnasek, nie moĹĽna powiedzieć ĹĽe siÄ™ nie lubimy, bo nie mamy powodu. Po prostu ja nie odczuwam potrzeby kontaktowania siÄ™ z niÄ…. Jestem niemal pewna, ĹĽe ona tak samo, ALE MOGĘ SIĘ MYLIĆ I O CZYMĹš NIE WIEDZIEĆ. Jednak jeĹ›li chciaĹ‚aby, to musi dać mi znać... Natomiast z mamÄ… jestem na co dzieĹ„ bardzo zaprzyjaĹşniona, chociaĹĽ ma ona wiele cech, ktĂłre mnie draĹĽniÄ… , ale rĂłwnieĹĽ jest Ĺ›wietnÄ… przyjaciółkÄ… i potrzebujÄ™ jej na co dzieĹ„. Nie ma dnia, ĹĽebyĹ›my nie rozmawiaĹ‚y, spÄ™dzamy ze sobÄ… mnĂłstwo czasu bardzo wiele nas łączy. WiÄ™c moĹĽe być po prostu różnie... Przykre jest jedynie, jeĹ›li obie strony majÄ… różne oczekiwania... Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 1,370 DołączyĹ‚: wto, 23 gru 03 - 14:47 SkÄ…d: BeĹ‚chatĂłw Nr uĹĽytkownika: 1,282 GG: wto, 03 maj 2005 - 19:10 Ja teĹĽ myĹ›lÄ™, ĹĽe niektĂłrzy po prostu tak majÄ…. Ale poza tym, niektĂłrzy przez jakis czas majÄ… tak, a potem im siÄ™ to zmienia!!! Ja na przykĹ‚ad prawie w ogĂłle nie utrzymujÄ™ kontaktĂłw ze swojÄ… siostrÄ…. Pomimo iĹĽ ona mieszka w tym samym mieĹ›cie, nigdy nie byĹ‚o miÄ™dzy nami ĹĽadnych konfliktĂłw, niesnasek, nie moĹĽna powiedzieć ĹĽe siÄ™ nie lubimy, bo nie mamy powodu. Po prostu ja nie odczuwam potrzeby kontaktowania siÄ™ z niÄ…. Jestem niemal pewna, ĹĽe ona tak samo, ALE MOGĘ SIĘ MYLIĆ I O CZYMĹš NIE WIEDZIEĆ. Jednak jeĹ›li chciaĹ‚aby, to musi dać mi znać... Natomiast z mamÄ… jestem na co dzieĹ„ bardzo zaprzyjaĹşniona, chociaĹĽ ma ona wiele cech, ktĂłre mnie draĹĽniÄ… , ale rĂłwnieĹĽ jest Ĺ›wietnÄ… przyjaciółkÄ… i potrzebujÄ™ jej na co dzieĹ„. Nie ma dnia, ĹĽebyĹ›my nie rozmawiaĹ‚y, spÄ™dzamy ze sobÄ… mnĂłstwo czasu bardzo wiele nas łączy. WiÄ™c moĹĽe być po prostu różnie... Przykre jest jedynie, jeĹ›li obie strony majÄ… różne oczekiwania... kasiarybka wto, 03 maj 2005 - 23:11 No to ja jak najbardziej w temacie. PoprosiĹ‚am swojÄ… mame ( macochÄ™ ) o pomoc w pilnowaniu dzieciakĂłw, dwa razy w miesiÄ…cu po tyg. na zmianÄ™ z tesciowÄ…, na pół roku ( idÄ™ dlo pracy). ProsiĹ‚am o jak najszybszÄ… odpowiedĹĽ, o telefon z decyzjÄ….......nie zadzwoniĹ‚a, juĹĽ tydzieĹ„ i ja nie dzwoniÄ™. Mam dość poniĹĽania siÄ™, bĹ‚agania, klÄ™kania, wyciÄ…gania rÄ™ki, TYM RAZEM ja nie zadzwoniÄ™ pierwsza, jeĹ›li Im nie zaleĹĽy to mi tym bardziej, chociaĹĽ przeĹĽywam to wszystko niesamowicie... Dzieki za odpowiedzi. Niektorzy tak maja piszecie. Szkoda, bo gdyby istnial jakis powod to moglabym to zmienic. A tu co, jest mi po prostu przykro, ze moje maluchy nie maja fajnych babc. No a z ta Twoja siostra Sylwio. Ja tak nie mam, potrzebuje kontaktowac sie z moja rodzina, siostrzyczkami. Chcialabym, zeby moje coreczki w przyszlosci sie lubily, zeby lubily ze soba rozmawiac. Tak jak ja szczegolnie ze starsza siostra. O wszystkim o polityce, sztuce, kulturze. Dla mnie rodzina to taka podstawa, cos co jest naprawde wazne. Cos nierozerwalnego. My wszyscy ze soba pracujemy. Tzn tata, starsza siostra i ja. I czasem sie klocimy ale ogolnie jest super atmosfera i moze dlatego kiedy zostalam oddelegowana do domu tak bardzo brakuje mi mojej rodzinki. No a z mama postanowilam zrobic eksperyment - nie zadzwonie do niej, nie przyjade. Poczekam jeszcze 24 dni do dnia matki. Jezeli do tego czasu ona sie nie odezwie, nie przyjedzie to przy okazji tego swieta porozmawiam z nia. Nie wiem jeszcze jak ale porozmawiam. Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 2,411 DołączyĹ‚: nie, 28 mar 04 - 18:03 SkÄ…d: x Nr uĹĽytkownika: 1,608 wto, 03 maj 2005 - 23:19 Dzieki za odpowiedzi. Niektorzy tak maja piszecie. Szkoda, bo gdyby istnial jakis powod to moglabym to zmienic. A tu co, jest mi po prostu przykro, ze moje maluchy nie maja fajnych babc. No a z ta Twoja siostra Sylwio. Ja tak nie mam, potrzebuje kontaktowac sie z moja rodzina, siostrzyczkami. Chcialabym, zeby moje coreczki w przyszlosci sie lubily, zeby lubily ze soba rozmawiac. Tak jak ja szczegolnie ze starsza siostra. O wszystkim o polityce, sztuce, kulturze. Dla mnie rodzina to taka podstawa, cos co jest naprawde wazne. Cos nierozerwalnego. My wszyscy ze soba pracujemy. Tzn tata, starsza siostra i ja. I czasem sie klocimy ale ogolnie jest super atmosfera i moze dlatego kiedy zostalam oddelegowana do domu tak bardzo brakuje mi mojej rodzinki. No a z mama postanowilam zrobic eksperyment - nie zadzwonie do niej, nie przyjade. Poczekam jeszcze 24 dni do dnia matki. Jezeli do tego czasu ona sie nie odezwie, nie przyjedzie to przy okazji tego swieta porozmawiam z nia. Nie wiem jeszcze jak ale porozmawiam. Jagna, ja miaĹ‚am wypisz wymaluj takÄ… babciÄ™ Przychylam siÄ™ do zdania, ĹĽe niektĂłrzy "tak majÄ…", niektĂłrzy nie lubiÄ… maĹ‚ych dzieci, albo nie lubiÄ… siÄ™ nimi zajmować, przecieĹĽ nie kaĹĽdy musi to lubić, prawda? Moja babcia byĹ‚a zawsze atrakcyjna, dwĂłch mężów, aktywne ĹĽycie towarzyskie, praca... Nie zbudowaĹ‚yĹ›my ĹĽadnych wiÄ™zi, po prostu aby miÄ™dzy ludĹşmi zaistaniaĹ‚y takie prawdziwe, ĹĽywe wiÄ™zi trzeba mieć ze sobÄ… coĹ› wspĂłlnego ( oprĂłcz genĂłw ) przebywać razem, coĹ› razem robić, wiedziec coĹ› o sobie. Moja babcia tego nie pragnęła, albo o tym nie myĹ›laĹ‚a... Nie wiem. W kaĹĽdym razie teraz jest jak obca osoba, nic do niej nie czujÄ™. JakieĹ› 2 razy do roku siÄ™ spotykamy, jestem uprzejma, czuje coĹ› w rodzaju szacunku ale moja babcia jest dla mnie jak... po prostu znajoma staruszka, nic wiÄ™cej. Wiem, ĹĽe jest chora, dość powaĹĽnie. JeĹĽeli odejdzie... na myĹ›l o tym nie czujÄ™ niczego specjalnego, smutek, myĹ›l o przemijanu - to wszystko. Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 5,934 DołączyĹ‚: nie, 13 kwi 03 - 19:47 SkÄ…d: ....... Nr uĹĽytkownika: 569 Ĺ›ro, 04 maj 2005 - 00:24 Jagna, ja miaĹ‚am wypisz wymaluj takÄ… babciÄ™ Przychylam siÄ™ do zdania, ĹĽe niektĂłrzy "tak majÄ…", niektĂłrzy nie lubiÄ… maĹ‚ych dzieci, albo nie lubiÄ… siÄ™ nimi zajmować, przecieĹĽ nie kaĹĽdy musi to lubić, prawda? Moja babcia byĹ‚a zawsze atrakcyjna, dwĂłch mężów, aktywne ĹĽycie towarzyskie, praca... Nie zbudowaĹ‚yĹ›my ĹĽadnych wiÄ™zi, po prostu aby miÄ™dzy ludĹşmi zaistaniaĹ‚y takie prawdziwe, ĹĽywe wiÄ™zi trzeba mieć ze sobÄ… coĹ› wspĂłlnego ( oprĂłcz genĂłw ) przebywać razem, coĹ› razem robić, wiedziec coĹ› o sobie. Moja babcia tego nie pragnęła, albo o tym nie myĹ›laĹ‚a... Nie wiem. W kaĹĽdym razie teraz jest jak obca osoba, nic do niej nie czujÄ™. JakieĹ› 2 razy do roku siÄ™ spotykamy, jestem uprzejma, czuje coĹ› w rodzaju szacunku ale moja babcia jest dla mnie jak... po prostu znajoma staruszka, nic wiÄ™cej. Wiem, ĹĽe jest chora, dość powaĹĽnie. JeĹĽeli odejdzie... na myĹ›l o tym nie czujÄ™ niczego specjalnego, smutek, myĹ›l o przemijanu - to wszystko. moja mama jest identyczna - tyle ĹĽe pomaga, jak jÄ… siÄ™ poprosi, ale tego nie robiÄ™. uwaĹĽam, ĹĽe moja mama nie lubi dzieci (a nie mnie), chociaĹĽ nigdy tego gĹ‚oĹ›no nie powiedziaĹ‚a. nawet jak do nas przyjezdĹĽa, to dramatycznie widać różnicÄ™ w podejĹ›ciu jej do dzieci, a np. mojego ojca - ktĂłry siÄ™ z dziećmi wita, zauwaĹĽa, ze urosĹ‚y etc. moja mama najwyĹĽej cmoknie je w przelocie, i juĹĽ jest. nic im nie kupuje (a jak juz coĹ› kupi od wielkiego dzwonu, to kaszankÄ™, nieadekwatnÄ… do wieku). nie ma potrzeby ani chÄ™ci z nimi być. do nas nie dzwoni. zawsze obiecujÄ™ sobie, ĹĽe do niej nie zadzwoniÄ™, i sprawdzÄ™ jak dĹ‚ugo wytrzyma. i zaczynam to olewać. chociaĹĽ wcale Ĺ‚atwo mi to nie przychodzi. caĹ‚e szczÄ™scie teĹ›ciĂłw mam 100 razy lepszych od rodzicĂłw - w kwestii kochania wnukĂłw sÄ… nieocenieni. rodziĹ‚am tez z teĹ›ciowÄ…, z matkÄ… nawet nie chciaĹ‚abym. być moĹĽe niektĂłre typy tak majÄ…. mam nadziejÄ™, ĹĽe ja bÄ™dÄ™ miaĹ‚a w jej wieku inaczej Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 514 DołączyĹ‚: Ĺ›ro, 16 kwi 03 - 22:26 SkÄ…d: warszawa Nr uĹĽytkownika: 595 Ĺ›ro, 04 maj 2005 - 00:46 moja mama jest identyczna - tyle ĹĽe pomaga, jak jÄ… siÄ™ poprosi, ale tego nie robiÄ™. uwaĹĽam, ĹĽe moja mama nie lubi dzieci (a nie mnie), chociaĹĽ nigdy tego gĹ‚oĹ›no nie powiedziaĹ‚a. nawet jak do nas przyjezdĹĽa, to dramatycznie widać różnicÄ™ w podejĹ›ciu jej do dzieci, a np. mojego ojca - ktĂłry siÄ™ z dziećmi wita, zauwaĹĽa, ze urosĹ‚y etc. moja mama najwyĹĽej cmoknie je w przelocie, i juĹĽ jest. nic im nie kupuje (a jak juz coĹ› kupi od wielkiego dzwonu, to kaszankÄ™, nieadekwatnÄ… do wieku). nie ma potrzeby ani chÄ™ci z nimi być. do nas nie dzwoni. zawsze obiecujÄ™ sobie, ĹĽe do niej nie zadzwoniÄ™, i sprawdzÄ™ jak dĹ‚ugo wytrzyma. i zaczynam to olewać. chociaĹĽ wcale Ĺ‚atwo mi to nie przychodzi. caĹ‚e szczÄ™scie teĹ›ciĂłw mam 100 razy lepszych od rodzicĂłw - w kwestii kochania wnukĂłw sÄ… nieocenieni. rodziĹ‚am tez z teĹ›ciowÄ…, z matkÄ… nawet nie chciaĹ‚abym. być moĹĽe niektĂłre typy tak majÄ…. mam nadziejÄ™, ĹĽe ja bÄ™dÄ™ miaĹ‚a w jej wieku inaczej --------------------Pola 7, MiĹ‚osz 5,5. półroczami odliczam czas Mamamona i Kasiarybka, a moze zalozymy grupe wsparcia Mam 29 lat i juz od 5 dni nie dzwonie - trzymam sie jakos, ale coraz gorzej mi idzie, mam nadzieje, ze dzieki Wam uda mi sie trzymac lapy z daleka od telefonu. Rozwazalam przeciecie kabla, ale wtedy nie moglabym korzystac z netu, a co za tym idzie nie mialabym Wasszego wsparcia i moglabym nie zdzierzyc, wsiasc w samochod i zlozyc niezapowiedziana wizyte mojej mamusce. Moze nasypie cukru do baku. Jeszcze tylko 21 dni trzymajcie za mnie kciuki Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 2,411 DołączyĹ‚: nie, 28 mar 04 - 18:03 SkÄ…d: x Nr uĹĽytkownika: 1,608 Ĺ›ro, 04 maj 2005 - 15:32 Mamamona i Kasiarybka, a moze zalozymy grupe wsparcia Mam 29 lat i juz od 5 dni nie dzwonie - trzymam sie jakos, ale coraz gorzej mi idzie, mam nadzieje, ze dzieki Wam uda mi sie trzymac lapy z daleka od telefonu. Rozwazalam przeciecie kabla, ale wtedy nie moglabym korzystac z netu, a co za tym idzie nie mialabym Wasszego wsparcia i moglabym nie zdzierzyc, wsiasc w samochod i zlozyc niezapowiedziana wizyte mojej mamusce. Moze nasypie cukru do baku. Jeszcze tylko 21 dni trzymajcie za mnie kciuki A ja mam wraĹĽenie, ĹĽe moja Mama od kiedy zostaĹ‚a babciÄ…, to przestaĹ‚a byc mamÄ…. Bo babciÄ… jest bardzo dobrÄ…. Kocha swoje wnuki. ZrobiĹ‚aby dla nich wszystko. Oni teĹĽ sÄ… z niÄ… bardzo zwiÄ…zani i lubiÄ… do niej jeĹşdzić. Ale jako matka nie sprawdza siÄ™ za bardzo. Owszem pomaga, kiedy jÄ… poprosić, ale tak ĹĽeby kiedyĹ› powiedziaĹ‚a np. "CĂłreczko, to moĹĽe ja wezmÄ™ dzieci, a ty sobie zrĂłb co tam chcesz" to nie. Tego nie usĹ‚yszaĹ‚am nigdy. Za to sĹ‚yszÄ™, ĹĽe: - jestem nerwowa i ciÄ…gle krzycze na biedne dzieci - dzieci sÄ… za chude, blade i w ogĂłle znerwicowane, bo patrz - powinnam dawać im - tu dĹ‚uga lista, ktĂłra ciÄ…gle siÄ™ zmienia, w zaleĹĽnoĹ›ci co moja Mama wyczyta i gdzie - nie powinnam dawać im - tu tez lista - dzieciom powinno siÄ™ czytać, rozwijać itp, itd, tylko nie bierze pod uwage, ĹĽe ja po prostu siÄ™ ze wszystkim nie wyrabiam - wiedzÄ…c o kolejnej ciÄ…zy, ktĂłra trafiĹ‚a siÄ™ w najmniej odpowiednim momencie, bo mÄ…z akurat straciĹ‚ prace, moja mama mĂłwi " Nie wiem po co ci tyle dzieci, skoro nie masz do nich cierpliwoĹ›ci" - pół roku temu obraziĹ‚a siÄ™ na mnie po tym, kiedy straciĹ‚am cierplowość wysĹ‚uchujÄ…c jej ciÄ…gĹ‚ej krytyki i powiedziaĹ‚a, .ze jej noga u mnie w domu wiÄ™cej nie postanie. W zwiÄ…zku z tym pomaga tylko przez zajÄ™cie siÄ™ dzieckiem u siebie i odmĂłwiĹ‚a przyjĹ›cia na urodziny dzieci. ZaserwowaĹ‚a im tort u siebie. A mnie juĹĽ rÄ™ce opadĹ‚y i nie mam siĹ‚y z nia walczyć. W gruncie rzeczy nawet mi to odpowiada, bo mniej jest okazji do scysji. Ale jest mi przykro, bo teraz kiedy jestem w naprawdÄ™ trudnej sytuacji, to wiem, ĹĽe na mojÄ… MamÄ™ nie mogÄ™ liczyć. Przynajmniej nie w tym sensie, ĹĽe mnie pocieszy. Ona chyba tego nie potrafi. Natomiast potrafi dowalić i powiedzieć np. "Tyle w ciebie zainwestowaliĹ›my i wszystko na marne poszĹ‚o. moglabyĹ› mieć lepszÄ… pracÄ™". Tak wiÄ™c ja juz nic nie mĂłwiÄ™, tylko jest mi bardzo, bardzo przykro. Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 3,353 DołączyĹ‚: pon, 24 lis 03 - 22:04 SkÄ…d: KrakĂłw Nr uĹĽytkownika: 1,210 GG: Ĺ›ro, 04 maj 2005 - 16:08 A ja mam wraĹĽenie, ĹĽe moja Mama od kiedy zostaĹ‚a babciÄ…, to przestaĹ‚a byc mamÄ…. Bo babciÄ… jest bardzo dobrÄ…. Kocha swoje wnuki. ZrobiĹ‚aby dla nich wszystko. Oni teĹĽ sÄ… z niÄ… bardzo zwiÄ…zani i lubiÄ… do niej jeĹşdzić. Ale jako matka nie sprawdza siÄ™ za bardzo. Owszem pomaga, kiedy jÄ… poprosić, ale tak ĹĽeby kiedyĹ› powiedziaĹ‚a np. "CĂłreczko, to moĹĽe ja wezmÄ™ dzieci, a ty sobie zrĂłb co tam chcesz" to nie. Tego nie usĹ‚yszaĹ‚am nigdy. Za to sĹ‚yszÄ™, ĹĽe: - jestem nerwowa i ciÄ…gle krzycze na biedne dzieci - dzieci sÄ… za chude, blade i w ogĂłle znerwicowane, bo patrz - powinnam dawać im - tu dĹ‚uga lista, ktĂłra ciÄ…gle siÄ™ zmienia, w zaleĹĽnoĹ›ci co moja Mama wyczyta i gdzie - nie powinnam dawać im - tu tez lista - dzieciom powinno siÄ™ czytać, rozwijać itp, itd, tylko nie bierze pod uwage, ĹĽe ja po prostu siÄ™ ze wszystkim nie wyrabiam - wiedzÄ…c o kolejnej ciÄ…zy, ktĂłra trafiĹ‚a siÄ™ w najmniej odpowiednim momencie, bo mÄ…z akurat straciĹ‚ prace, moja mama mĂłwi " Nie wiem po co ci tyle dzieci, skoro nie masz do nich cierpliwoĹ›ci" - pół roku temu obraziĹ‚a siÄ™ na mnie po tym, kiedy straciĹ‚am cierplowość wysĹ‚uchujÄ…c jej ciÄ…gĹ‚ej krytyki i powiedziaĹ‚a, .ze jej noga u mnie w domu wiÄ™cej nie postanie. W zwiÄ…zku z tym pomaga tylko przez zajÄ™cie siÄ™ dzieckiem u siebie i odmĂłwiĹ‚a przyjĹ›cia na urodziny dzieci. ZaserwowaĹ‚a im tort u siebie. A mnie juĹĽ rÄ™ce opadĹ‚y i nie mam siĹ‚y z nia walczyć. W gruncie rzeczy nawet mi to odpowiada, bo mniej jest okazji do scysji. Ale jest mi przykro, bo teraz kiedy jestem w naprawdÄ™ trudnej sytuacji, to wiem, ĹĽe na mojÄ… MamÄ™ nie mogÄ™ liczyć. Przynajmniej nie w tym sensie, ĹĽe mnie pocieszy. Ona chyba tego nie potrafi. Natomiast potrafi dowalić i powiedzieć np. "Tyle w ciebie zainwestowaliĹ›my i wszystko na marne poszĹ‚o. moglabyĹ› mieć lepszÄ… pracÄ™". Tak wiÄ™c ja juz nic nie mĂłwiÄ™, tylko jest mi bardzo, bardzo przykro. --------------------Kasia mama Mateusza( Julka( Antosia( i Maksa ( Hej, Ja teĹĽ siÄ™ zapiszÄ™ do tej grupy wsparcia . ChociaĹĽ ja nie mogÄ™ narzekać na brak pomocy Mamy - tyle ĹĽe jest daleko i nie mam moĹĽliwoĹ›ci jej prosić o pomoc. Ale coĹ› tam kupuje dzieciom, mi i mężowi gatki i skarpetki (klasycznie ). Jest zainteresowana co sĹ‚ychać u dziewczynek - a moĹĽe wĹ‚aĹ›ciwie byĹ‚a? Bo kiedy siÄ™ urodziĹ‚y (pierwsze wnuczki) to szalaĹ‚a na ich punkcie, przyjeĹĽdĹĽaĹ‚a do nas w odwiedziny, kupowaĹ‚a peĹ‚no rzeczy. Z czasem coraz mniej. Ostatnio kilka razy mnie prosiĹ‚a (okrężnie) ĹĽebym tak czÄ™sto nie dzwoniĹ‚a - za pierwszym razem zignorowaĹ‚am, ale skoro sobie nie ĹĽyczy... Za to do mojej Siostry dzwoni caly czas - czego ta ostatnia sobie zresztÄ… w ogĂłle nie ĹĽyczy. Obie kiedyĹ› mieszkaĹ‚yĹ›my za granicÄ… - to ja dzwoniĹ‚am do domu za ostatnie pieniÄ…dze, zaĹ› moja Siostra nie musiaĹ‚a sie tym martwić, bo dzwoniĹ‚a do niej Mama (jakoĹ› przeĹ‚amaĹ‚a obawy przed mĂłwieniem po angielsku ). Moja Siostra jest dla mojej Mamy ĹşrĂłdĹ‚em niekoĹ„czÄ…cej siÄ™ troski - bo jeszcze nie ma rodziny !!! - i to moja Mama uwielbia: zamartwiać siÄ™, poĹ›wiÄ™cać. A moja nudna rodzina bez problemĂłw to dla niej ĹĽadne pole do popisu. Jagna, ja tak jak Ty postanowiĹ‚am nie dzwonić do oporu. MoĹĽe za mnÄ… zatÄ™skni? Grupa: Moderatorzy PostĂłw: 9,811 DołączyĹ‚: sob, 05 kwi 03 - 20:54 SkÄ…d: PoznaĹ„ Nr uĹĽytkownika: 421 GG: Ĺ›ro, 04 maj 2005 - 18:56 Hej, Ja teĹĽ siÄ™ zapiszÄ™ do tej grupy wsparcia . ChociaĹĽ ja nie mogÄ™ narzekać na brak pomocy Mamy - tyle ĹĽe jest daleko i nie mam moĹĽliwoĹ›ci jej prosić o pomoc. Ale coĹ› tam kupuje dzieciom, mi i mężowi gatki i skarpetki (klasycznie ). Jest zainteresowana co sĹ‚ychać u dziewczynek - a moĹĽe wĹ‚aĹ›ciwie byĹ‚a? Bo kiedy siÄ™ urodziĹ‚y (pierwsze wnuczki) to szalaĹ‚a na ich punkcie, przyjeĹĽdĹĽaĹ‚a do nas w odwiedziny, kupowaĹ‚a peĹ‚no rzeczy. Z czasem coraz mniej. Ostatnio kilka razy mnie prosiĹ‚a (okrężnie) ĹĽebym tak czÄ™sto nie dzwoniĹ‚a - za pierwszym razem zignorowaĹ‚am, ale skoro sobie nie ĹĽyczy... Za to do mojej Siostry dzwoni caly czas - czego ta ostatnia sobie zresztÄ… w ogĂłle nie ĹĽyczy. Obie kiedyĹ› mieszkaĹ‚yĹ›my za granicÄ… - to ja dzwoniĹ‚am do domu za ostatnie pieniÄ…dze, zaĹ› moja Siostra nie musiaĹ‚a sie tym martwić, bo dzwoniĹ‚a do niej Mama (jakoĹ› przeĹ‚amaĹ‚a obawy przed mĂłwieniem po angielsku ). Moja Siostra jest dla mojej Mamy ĹşrĂłdĹ‚em niekoĹ„czÄ…cej siÄ™ troski - bo jeszcze nie ma rodziny !!! - i to moja Mama uwielbia: zamartwiać siÄ™, poĹ›wiÄ™cać. A moja nudna rodzina bez problemĂłw to dla niej ĹĽadne pole do popisu. Jagna, ja tak jak Ty postanowiĹ‚am nie dzwonić do oporu. MoĹĽe za mnÄ… zatÄ™skni? aĹĽ siÄ™ dziwie, bo sporo osĂłb siÄ™ tutaj nazbieraĹ‚o. Grupa wsparcia chybaby siÄ™ przydaĹ‚a, bo ja do niej tez mogĹ‚abym siÄ™ zapisać. Z tym dzwonieniem, to chyba wiÄ™kszoĹ›c mam tak ma, moja to dzwoni jak czegoĹ› potrzebuje, ale ĹĽeby tak sobie zadzwonić, zapytać jak zdrĂłwko, jak Natala to mogÄ™ zapomnieć . Ja to bym dzwoniĹ‚a codziennie, jak parÄ™ dni nie dzwoniÄ™ to mnie nosi, chce wiedzieć co tam u nich, bije siÄ™ po Ĺ‚apach, obiecuje, ĹĽe nie zadzwoniÄ™, ale przegrywam, zawsze to ja dzwoniÄ™!!! Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 6,013 DołączyĹ‚: Ĺ›ro, 26 sty 05 - 10:30 SkÄ…d: a stÄ…d Nr uĹĽytkownika: 2,585 GG: Ĺ›ro, 04 maj 2005 - 19:03 aĹĽ siÄ™ dziwie, bo sporo osĂłb siÄ™ tutaj nazbieraĹ‚o. Grupa wsparcia chybaby siÄ™ przydaĹ‚a, bo ja do niej tez mogĹ‚abym siÄ™ zapisać. Z tym dzwonieniem, to chyba wiÄ™kszoĹ›c mam tak ma, moja to dzwoni jak czegoĹ› potrzebuje, ale ĹĽeby tak sobie zadzwonić, zapytać jak zdrĂłwko, jak Natala to mogÄ™ zapomnieć . Ja to bym dzwoniĹ‚a codziennie, jak parÄ™ dni nie dzwoniÄ™ to mnie nosi, chce wiedzieć co tam u nich, bije siÄ™ po Ĺ‚apach, obiecuje, ĹĽe nie zadzwoniÄ™, ale przegrywam, zawsze to ja dzwoniÄ™!!! --------------------Natka?ukijustyna, mama Natalki (10 maj 2004) Anio?ka (#21 czerwiec 2005) i ?ukaszka (18 sierpie? 2006)___________________________________Jak chcecie w ?yciu d?ugo by? zdrowiTrzeba da? uj?cie z zadka Moja dzwoni, ĹĽeby po standardowym "jak tam dzieci?" rozpÄ…cząć liteniÄ™ tego co powinnam, albo nie powinnam, co muszÄ™, a czego mi nie wolno... ChociaĹĽ od czasu jak jest obraĹĽona, to nie dzwoni. Dzwoni na jej polecenie Tata. ChociaĹĽ juĹĽ go urobiĹ‚a i on teĹĽ zaczyna tak jak ona. Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 3,353 DołączyĹ‚: pon, 24 lis 03 - 22:04 SkÄ…d: KrakĂłw Nr uĹĽytkownika: 1,210 GG: Ĺ›ro, 04 maj 2005 - 19:22 Moja dzwoni, ĹĽeby po standardowym "jak tam dzieci?" rozpÄ…cząć liteniÄ™ tego co powinnam, albo nie powinnam, co muszÄ™, a czego mi nie wolno... ChociaĹĽ od czasu jak jest obraĹĽona, to nie dzwoni. Dzwoni na jej polecenie Tata. ChociaĹĽ juĹĽ go urobiĹ‚a i on teĹĽ zaczyna tak jak ona. --------------------Kasia mama Mateusza( Julka( Antosia( i Maksa ( wiem, ze to nie to samo ale ja mam taka teĹ›ciowÄ…, i boli mnie jej stosunek do wĹ‚asnego syna a mego męża no i tez nie dzwonie - juĹĽ ze 3 tygodnie bÄ™dzie Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 7,020 DołączyĹ‚: Ĺ›ro, 04 sie 04 - 11:12 SkÄ…d: GdaĹ„sk Nr uĹĽytkownika: 1,982 Ĺ›ro, 04 maj 2005 - 20:23 wiem, ze to nie to samo ale ja mam taka teĹ›ciowÄ…, i boli mnie jej stosunek do wĹ‚asnego syna a mego męża no i tez nie dzwonie - juĹĽ ze 3 tygodnie bÄ™dzie --------------------ParasolkaNic dwa razy siÄ™ nie zdarza I ja teĹĽ do grupy wsparcia siÄ™ NIESTETY zapisujÄ™. Ale to dĹ‚uga historia o mojej mamie. Na roczek wnuka nie przyjechaĹ‚a "BO NIE" , na trzy latka teĹĽ nie przyjechaĹ‚a (nie wiem dlaczego). Nawet nie wklejam tu smutnej buĹşki, bo juĹĽ sama nie wiem co mam o tym myĹ›leć. Za to u wnusi (rĂłwieĹ›niczka Fifi) jest bardzo czÄ™sto (wszyscu mieszkamy w jednym mieĹ›cie), co dziennie rozmawia z niÄ… przez telefon, obdarowuje drobiazgami (lizaczek, cukiereczek itp.), jak siÄ™ widzÄ… to przytulaja, miziaja itd. Fifi tego z jej strony nie zna Za to teĹ›ciĂłwka spisuje siÄ™ w roli babci na STO DWA! I to jest waĹĽne!!! Kas Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 435 DołączyĹ‚: wto, 01 kwi 03 - 23:25 SkÄ…d: Gdynia Nr uĹĽytkownika: 276 GG: czw, 05 maj 2005 - 03:59 I ja teĹĽ do grupy wsparcia siÄ™ NIESTETY zapisujÄ™. Ale to dĹ‚uga historia o mojej mamie. Na roczek wnuka nie przyjechaĹ‚a "BO NIE" , na trzy latka teĹĽ nie przyjechaĹ‚a (nie wiem dlaczego). Nawet nie wklejam tu smutnej buĹşki, bo juĹĽ sama nie wiem co mam o tym myĹ›leć. Za to u wnusi (rĂłwieĹ›niczka Fifi) jest bardzo czÄ™sto (wszyscu mieszkamy w jednym mieĹ›cie), co dziennie rozmawia z niÄ… przez telefon, obdarowuje drobiazgami (lizaczek, cukiereczek itp.), jak siÄ™ widzÄ… to przytulaja, miziaja itd. Fifi tego z jej strony nie zna Za to teĹ›ciĂłwka spisuje siÄ™ w roli babci na STO DWA! I to jest waĹĽne!!! Kas --------------------mama Fifi a u mnie jest odwrotnie, nadopiekuĹ„czość - najpierw w stosunku do mnie, teraz do Jacha. Niezdrowa, bardzo niezdrowa. Bokiem, uszami, wszystkim mi juĹĽ wychodzi. Ech, obym nie byĹ‚a taka jak ona. Nigdy. Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 3,788 DołączyĹ‚: wto, 01 kwi 03 - 09:51 Nr uĹĽytkownika: 249 czw, 05 maj 2005 - 08:37 a u mnie jest odwrotnie, nadopiekuĹ„czość - najpierw w stosunku do mnie, teraz do Jacha. Niezdrowa, bardzo niezdrowa. Bokiem, uszami, wszystkim mi juĹĽ wychodzi. Ech, obym nie byĹ‚a taka jak ona. Nigdy. Smutno mi siÄ™ robi, jak to wszystko czytam. Smutno, dlatego, ĹĽe jest aĹĽ tyle mam, ktĂłre nie kochajÄ… swoich dorosĹ‚ych cĂłrek. Moja mama bardzo chetnie pomaga, gdy jÄ… poproszÄ™, ale wypomina przy tym ile moĹĽe, jak bardzo mi pomaga, ile ja jej zawdziÄ™czam, ile ona dla mnie zrobiĹ‚a przez caĹ‚e moje ĹĽycie, ĹĽe gdyby nie ona, to nie wiadomo gdzie bym skoĹ„czyĹ‚a. StraciliĹ›my cudownÄ… nianie i teraz mama zajmuje siÄ™ moimi dziećmi. Bardzo chetnie siÄ™ opiekuje pod warunkiem, ĹĽe jest to nie dĹ‚uĹĽej niĹĽ 3 godziny dziennie i ma do opieki tylko mĹ‚odszego, kĂłrego strasznie faworyzuje, zaniedbujÄ…c emocjonalnie starszego. Nie jest osobÄ… pracujÄ…cÄ…, ale caĹ‚y czas mĂłwi, ze nie ma na nic czasu. Polecam ksiÄ…ĹĽkÄ™ Susan Forward "Toksyczni rodzice". DziÄ™ki niej zrozumiaĹ‚am, ĹĽe ja jestem dorosłą i powinnam siÄ™ wyzwolić od myĹ›li, ĹĽe mogÄ™ zmienić moich rodzicĂłw, ktĂłrzy sÄ… bardzo dobrymi ludzmi, ale coĹ› im to w kontaktach ze mna nie wychodzi. Nie da siÄ™ ich zmienić, probowaĹ‚am wielokrotnie, różnymi metodami. JeĹ›li kogoĹ› siÄ™ nie da zmienić, znaczy, ĹĽe samemu trzeba siÄ™ zmienić. Staram siÄ™ uniezaleznić siÄ™ od nich na poziomie psychologicznym, czego i Wam ĹĽyczÄ™. Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 763 DołączyĹ‚: pon, 22 mar 04 - 11:08 SkÄ…d: ze Wsi, Starej Nr uĹĽytkownika: 1,566 czw, 05 maj 2005 - 13:51 Smutno mi siÄ™ robi, jak to wszystko czytam. Smutno, dlatego, ĹĽe jest aĹĽ tyle mam, ktĂłre nie kochajÄ… swoich dorosĹ‚ych cĂłrek. Moja mama bardzo chetnie pomaga, gdy jÄ… poproszÄ™, ale wypomina przy tym ile moĹĽe, jak bardzo mi pomaga, ile ja jej zawdziÄ™czam, ile ona dla mnie zrobiĹ‚a przez caĹ‚e moje ĹĽycie, ĹĽe gdyby nie ona, to nie wiadomo gdzie bym skoĹ„czyĹ‚a. StraciliĹ›my cudownÄ… nianie i teraz mama zajmuje siÄ™ moimi dziećmi. Bardzo chetnie siÄ™ opiekuje pod warunkiem, ĹĽe jest to nie dĹ‚uĹĽej niĹĽ 3 godziny dziennie i ma do opieki tylko mĹ‚odszego, kĂłrego strasznie faworyzuje, zaniedbujÄ…c emocjonalnie starszego. Nie jest osobÄ… pracujÄ…cÄ…, ale caĹ‚y czas mĂłwi, ze nie ma na nic czasu. Polecam ksiÄ…ĹĽkÄ™ Susan Forward "Toksyczni rodzice". DziÄ™ki niej zrozumiaĹ‚am, ĹĽe ja jestem dorosłą i powinnam siÄ™ wyzwolić od myĹ›li, ĹĽe mogÄ™ zmienić moich rodzicĂłw, ktĂłrzy sÄ… bardzo dobrymi ludzmi, ale coĹ› im to w kontaktach ze mna nie wychodzi. Nie da siÄ™ ich zmienić, probowaĹ‚am wielokrotnie, różnymi metodami. JeĹ›li kogoĹ› siÄ™ nie da zmienić, znaczy, ĹĽe samemu trzeba siÄ™ zmienić. Staram siÄ™ uniezaleznić siÄ™ od nich na poziomie psychologicznym, czego i Wam ĹĽyczÄ™. --------------------Mama Kacperka ( Igorka ( Hubercika ( i anioĹ‚ka (10 ['] FCJPNFM wypisuje sie z tego klubu - moja mama zadzwonila zapytac co u mnie. Zobaczyla moj samochod na miescie (kiedys byl jej) podeszla z kluczykiem do bagaznika, kiedy nie udalo jej sie otworzyc zorientowala sie, ze jej samochod (kiedys moj) jest pare metrow dalej. No i pewnie dlatego przypomniala sobie o mnie. Po chwili rozmowy opowiedziala mi historie zakupu ekri czy rozowych butow z jakas klamerka , ktore kupila do ekri spodniczki chyba w roze , no i pogadalysmy sobie po babsku o duperelach. I wiecie co zrozumialam dzieki Wam , ze to nie jest tak, ze moja mama mnie nie lubi, ona mnie nie tylko lubi ale i kocha. Tylko wlasnie ona tak ma po latach biedy, potem juz nie biedy ale kiedy nie miala wlasnych pieniedzy, teraz kiedy ma do swojej tylko i wylacznie dyspozycji, po latach rezygnacji z siebie samej (bo zajmowala sie nami, a jak juz pisalam robila wszystko za nas, za ojca), ona na tyle odzyla ze juz nie chce zajmowac sie wnukami. Nigdy ale to nigdy nie powiedzialybyscie ze moja mama ma 58 lat, chociaz 15 lat temu wygladala na 55 I chociaz moge nie byc tym zachwycona, bo przydalaby mi sie tak babcia co piecze ciasta, zabiera wnuki do siebie, i wybiera dla nich skarpetki przez godzine (tak jak nasza pracownica) to niech sobie zyje jak chce - to jej zycie. Moze nawet to i lepsze niz mialaby zyc naszym zyciem. Niech jej serce porusza nowa para butow, a nie jak tej naszej pracownicy to co wnuczek powiedzial. Niech jezdzi na narty z ojcem, a nie poswieca ten czas na opieke nad MOIMI dziecmi. Skoro jest szczesliwa (a na taka w koncu wyglada ) to nich jej. Ja sobie poradze. Wszystkiego najlepszego mamusiu. A Wam dzieki za pomoc (o rany ile ja jeszcze musze w tej mojej biednej glowie poukladac) Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 2,411 DołączyĹ‚: nie, 28 mar 04 - 18:03 SkÄ…d: x Nr uĹĽytkownika: 1,608 czw, 05 maj 2005 - 22:55 wypisuje sie z tego klubu - moja mama zadzwonila zapytac co u mnie. Zobaczyla moj samochod na miescie (kiedys byl jej) podeszla z kluczykiem do bagaznika, kiedy nie udalo jej sie otworzyc zorientowala sie, ze jej samochod (kiedys moj) jest pare metrow dalej. No i pewnie dlatego przypomniala sobie o mnie. Po chwili rozmowy opowiedziala mi historie zakupu ekri czy rozowych butow z jakas klamerka , ktore kupila do ekri spodniczki chyba w roze , no i pogadalysmy sobie po babsku o duperelach. I wiecie co zrozumialam dzieki Wam , ze to nie jest tak, ze moja mama mnie nie lubi, ona mnie nie tylko lubi ale i kocha. Tylko wlasnie ona tak ma po latach biedy, potem juz nie biedy ale kiedy nie miala wlasnych pieniedzy, teraz kiedy ma do swojej tylko i wylacznie dyspozycji, po latach rezygnacji z siebie samej (bo zajmowala sie nami, a jak juz pisalam robila wszystko za nas, za ojca), ona na tyle odzyla ze juz nie chce zajmowac sie wnukami. Nigdy ale to nigdy nie powiedzialybyscie ze moja mama ma 58 lat, chociaz 15 lat temu wygladala na 55 I chociaz moge nie byc tym zachwycona, bo przydalaby mi sie tak babcia co piecze ciasta, zabiera wnuki do siebie, i wybiera dla nich skarpetki przez godzine (tak jak nasza pracownica) to niech sobie zyje jak chce - to jej zycie. Moze nawet to i lepsze niz mialaby zyc naszym zyciem. Niech jej serce porusza nowa para butow, a nie jak tej naszej pracownicy to co wnuczek powiedzial. Niech jezdzi na narty z ojcem, a nie poswieca ten czas na opieke nad MOIMI dziecmi. Skoro jest szczesliwa (a na taka w koncu wyglada ) to nich jej. Ja sobie poradze. Wszystkiego najlepszego mamusiu. A Wam dzieki za pomoc (o rany ile ja jeszcze musze w tej mojej biednej glowie poukladac) Mam takÄ… eks-babciÄ™. Potworność... Kobieta nastawiona na siebie i swojego starszego synusia (nie szkodzi, ĹĽe pijak w ostatnim stadium choroby alkoholowej)... Mnie uczyĹ‚a niemieckiego, chociaĹĽ wolaĹ‚am rosyjski z tatÄ…, a zabawy polegaĹ‚y na tym: "A jak babcia zemdleje, to co zrobisz?" Jak miaĹ‚am 4 lata dostaĹ‚am u niej ćwiartkÄ™ pieczonego kurczaka i nóż i widelec wraz z nakazem: "Masz jeść jak czĹ‚owiek, nie wstaniesz od stoĹ‚u, pĂłki nie zjesz wszystkiego noĹĽem i widelcem." Kiedy mĂłj ojciec półtora roku temu wypiĹ‚ puszkÄ™ piwa z rozpuszczonÄ… fiolkÄ… lekĂłw nasennych, zadzwoniĹ‚ do niej, ĹĽeby powiedzieć, co zrobiĹ‚... PrzerwaĹ‚a mu: "Czekaj, zadzwoĹ„ później, oglÄ…dam komisjÄ™ d/s afery Rywina" Moja mĹ‚odsza siostra znalazĹ‚a martwego ojca dwie godziny później... Dlatego to moja eks-babcia... Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 853 DołączyĹ‚: Ĺ›ro, 29 gru 04 - 10:05 SkÄ…d: BiaĹ‚ystok (kiedyĹ›), Mielec (teraz) Nr uĹĽytkownika: 2,462 GG: piÄ…, 06 maj 2005 - 09:50 Mam takÄ… eks-babciÄ™. Potworność... Kobieta nastawiona na siebie i swojego starszego synusia (nie szkodzi, ĹĽe pijak w ostatnim stadium choroby alkoholowej)... Mnie uczyĹ‚a niemieckiego, chociaĹĽ wolaĹ‚am rosyjski z tatÄ…, a zabawy polegaĹ‚y na tym: "A jak babcia zemdleje, to co zrobisz?" Jak miaĹ‚am 4 lata dostaĹ‚am u niej ćwiartkÄ™ pieczonego kurczaka i nóż i widelec wraz z nakazem: "Masz jeść jak czĹ‚owiek, nie wstaniesz od stoĹ‚u, pĂłki nie zjesz wszystkiego noĹĽem i widelcem." Kiedy mĂłj ojciec półtora roku temu wypiĹ‚ puszkÄ™ piwa z rozpuszczonÄ… fiolkÄ… lekĂłw nasennych, zadzwoniĹ‚ do niej, ĹĽeby powiedzieć, co zrobiĹ‚... PrzerwaĹ‚a mu: "Czekaj, zadzwoĹ„ później, oglÄ…dam komisjÄ™ d/s afery Rywina" Moja mĹ‚odsza siostra znalazĹ‚a martwego ojca dwie godziny później... Dlatego to moja eks-babcia... --------------------It might look like I'm doing nothing, but at the cellular level I'm really quite busy. CYTAT(Trusia)Mam takÄ… eks-babciÄ™. Potworność... Kobieta nastawiona na siebie i swojego starszego synusia (nie szkodzi, ĹĽe pijak w ostatnim stadium choroby alkoholowej)... Mnie uczyĹ‚a niemieckiego, chociaĹĽ wolaĹ‚am rosyjski z tatÄ…, a zabawy polegaĹ‚y na tym: "A jak babcia zemdleje, to co zrobisz?" Jak miaĹ‚am 4 lata dostaĹ‚am u niej ćwiartkÄ™ pieczonego kurczaka i nóż i widelec wraz z nakazem: "Masz jeść jak czĹ‚owiek, nie wstaniesz od stoĹ‚u, pĂłki nie zjesz wszystkiego noĹĽem i widelcem." Kiedy mĂłj ojciec półtora roku temu wypiĹ‚ puszkÄ™ piwa z rozpuszczonÄ… fiolkÄ… lekĂłw nasennych, zadzwoniĹ‚ do niej, ĹĽeby powiedzieć, co zrobiĹ‚... PrzerwaĹ‚a mu: "Czekaj, zadzwoĹ„ później, oglÄ…dam komisjÄ™ d/s afery Rywina" Moja mĹ‚odsza siostra znalazĹ‚a martwego ojca dwie godziny później... Dlatego to moja eks-babcia... Grupa: U?ytkownicy PostĂłw: 7,020 DołączyĹ‚: Ĺ›ro, 04 sie 04 - 11:12 SkÄ…d: GdaĹ„sk Nr uĹĽytkownika: 1,982 piÄ…, 06 maj 2005 - 13:13 CYTAT(Trusia)Mam takÄ… eks-babciÄ™. Potworność... Kobieta nastawiona na siebie i swojego starszego synusia (nie szkodzi, ĹĽe pijak w ostatnim stadium choroby alkoholowej)... Mnie uczyĹ‚a niemieckiego, chociaĹĽ wolaĹ‚am rosyjski z tatÄ…, a zabawy polegaĹ‚y na tym: "A jak babcia zemdleje, to co zrobisz?" Jak miaĹ‚am 4 lata dostaĹ‚am u niej ćwiartkÄ™ pieczonego kurczaka i nóż i widelec wraz z nakazem: "Masz jeść jak czĹ‚owiek, nie wstaniesz od stoĹ‚u, pĂłki nie zjesz wszystkiego noĹĽem i widelcem." Kiedy mĂłj ojciec półtora roku temu wypiĹ‚ puszkÄ™ piwa z rozpuszczonÄ… fiolkÄ… lekĂłw nasennych, zadzwoniĹ‚ do niej, ĹĽeby powiedzieć, co zrobiĹ‚... PrzerwaĹ‚a mu: "Czekaj, zadzwoĹ„ później, oglÄ…dam komisjÄ™ d/s afery Rywina" Moja mĹ‚odsza siostra znalazĹ‚a martwego ojca dwie godziny później... Dlatego to moja eks-babcia... --------------------ParasolkaNic dwa razy siÄ™ nie zdarza Dlaczego moja mama mnie nie lubi 1 UĹĽytkownikĂłw czyta ten temat (1 GoĹ›ci i 0 Anonimowych uĹĽytkownikĂłw) 0 Zarejestrowanych:
Ofeminin. Miłość. Związek. Miałam wrażenie, że mąż kocha się ze mną z grzeczności [LIST] Redakcja. udostępnij artykuł. Zapowiadał się na wspaniałego ojca, ale mężem był okropnym. Do domu wracał dwie godziny wcześniej i czytał mojemu brzuchowi Asteriksa i Obeliksa na dobranoc. Mnie nie zauważał.
Okres okołoświąteczny – boże narodzenie, dzień matki, czy wielkanoc – to taki czas, gdy zwłaszcza w internecie, następuje zalew felietonów i artykułów o niewdzięcznych córkach, które zostawiają swoje matki same, nawet w takim momencie. W komentarzach czytamy „jak tak można, moja mama nie żyje, a ja dałabym wszystko, żeby spędzić z nią święta”. Albo „matka kochała cię i dbała o ciebie, gdy byłaś mała, a ty nie możesz poświęcić jej nawet jednego dnia?” Mimo że unikam facebookowych dyskusji, w takich sytuacjach mam ochotę napisać: otóż nie, moja droga, to że Ciebie matka kochała i dbała o Ciebie, nie znaczy, że wszystkie zasługują na wdzięczność i miłość swoich córek. Mit matki i macierzyństwa jest nadal tak potężny, że niekochane córki toksycznych matek nie mają odwagi mówić o swoich krzywdach i ranach. Tym bardziej, że tego bólu, tęsknoty nie da się opisać słowami. A i tak w odpowiedzi mogłybyśmy usłyszeć, że matka to matka, trzeba ją kochać, „bo to matka”, „dała Ci więcej niż sama miała”. Niekochane córki i toksyczne matki istnieją Każda z nas jest inna, ale mimo wszystko jest nas wiele. Tabu „matka jest tylko jedna” izoluje nas i wzmaga nasz ból, cierpienie, samotność i niezrozumienie. Cóż złego może się stać, gdy się dorasta bez miłości i wsparcia matki? Problem mógłby się wydać nieważny, w końcu każda córka dorasta i zaczyna być odpowiedzialna za siebie. Sama, mimo że zebrałam sporo wiedzy na temat toksycznych matek i zespołu niezaspokojenia emocjonalnego, często denerwuję się na siebie, że pół życia za mną a ja nadal cierpię, bo „mamusia mnie nie kochała”. W moim przypadku ogromną ulgę i wyjaśnienie tego, co się ze mną dzieje, przyniosła książka „Integracja emocjonalna, jak uwierzyć, że jesteś kochany i potrafisz kochać”. To obecnie moja najważniejsza książka i mimo że nie natrafiłam jeszcze na terapeutę integracji emocjonalnej i zespołu niezaspokojenia emocjonalnego, sama lektura bardzo mi pomogła. W skrócie i parafrazując mówi ona o tym, że ciężko zajmować się fizyką kwantową jeśli nie znasz nawet twierdzeń Pitagorasa czy Archimedesa. Przełóż to na rozwój dziecka, w tym rozwój emocjonalny a otrzymasz: skąd mam wiedzieć, jak zachowują się dorośli skoro nie dane mi było przejść przez wszystkie fazy rozwoju. Style przywiązania u dzieci Problem ten przedstawiony jest również w wielu opracowaniach na temat stylów przywiązania u dzieci (np. John Bowlby). Niemowlęctwo i wczesne dzieciństwo to czas, w którym córka przegląda się w zwierciadle, jakim jest twarz matki. Jeśli matka jest kochająca i dostępna, u dziecka rozwija się styl przywiązania oparty na bezpieczeństwie. Dziecko ma poczucie, że jest ważne, kochane, że jest widziane i słyszane. To mocny fundament i zastrzyk energii sprzyjający rozwojowi. Takiego szczęścia niestety nie mają córki niekochających matek. Tych, które są emocjonalnie odległe, krytyczne a nawet okrutne. Córka takiej matki otrzymuję zupełnie inną lekcję na temat swój i otaczającego ją świata. Problem polega na tym, że niestety niemowlęta są absolutnie zależne od matki. Potrzebują jej opieki, aby mogły w ogóle przetrwać. W przypadku niekochających matek, dziecko może rozwinąć : lękowo-ambiwalentny styl przywiązania (dziecko nigdy nie wie, w jakim nastroju będzie matka – czy będzie to ta dobra, czy zła mama). W rezultacie dziecko uczy się, że świat relacji jest też styl unikający (córka pragnie miłości matki, ale obawia się skutków szukania tej miłości) – w tym wypadku powstaje ogromny konflikt pomiędzy potrzebami dziecka dotyczącym miłości i ochrony matki, a krzywdą / przemocą emocjonalną lub fizyczną z jej strony. Według teorii przywiązania te wczesne style tworzą nasz wewnętrzny szablon dla wyobrażeń o świecie i relacjach. Tylko terapia może pomóc w zmianie tego obrazu. Autorzy książki „Integracja emocjonalna” są jeszcze bardziej pesymistyczni. Wynika to z wieloletniego doświadczenia autorów jako terapeutów. Uważają oni, że tylko przeżycie (nawet w wieku dorosłym) pominiętych (lub upośledzonych) w dzieciństwie etapów może przynieść ulgę niekochanym córkom (i synom zapewne, piszę o córkach, bo sama nią jestem i ten temat zgłębiałam). To dlatego jest to tak trudne i terapia często nie przynosi skutków. Upraszczając – potrzebujemy kogoś, kto by nas przytulił i powiedział, że kocha nas najbardziej na świecie – lub po prostu dał to, czego nie dane nam było doświadczyć na którymś z etapów rozwoju. Kluczową kwestią jest fakt, że potrzeba córki dotycząca miłości matki jest ogromną i pierwotną siłą napędową. Niestety nie znika, mimo niedostępności matki. Ta potrzeba istnieje obok strasznego i coraz bardziej szkodliwego zrozumienia i przekonania, że osoba, która powinna Cię kochać bezwarunkowo – nie kocha Cię. Ma to ogromny wpływ na całe życie niekochanej córki, zwłaszcza w obszarze relacji. Utworzone w dzieciństwie style przywiązania pozwalają łatwo przewidzieć, jak ułożą się romantyczne relacje córki w jej dorosłym życiu. Rany z dzieciństwa położą się na nich przytłaczającym cieniem. Opłakiwanie ran z dzieciństwa Nie chodzi o to, aby faktycznie rozpaczać i załamywać się. Warto jednak uświadomić sobie, jakie rany niesiemy, tak aby uzdrowić tkwiącą w nas niekochaną córkę. Czasem nie zdajemy sobie sprawy, skąd ta rana się wzięła. Społeczeństwo coraz bardziej stygmatyzuje obarczanie winą rodziców i już nawet u terapeuty boimy się mówić o trudnym dzieciństwie. Brak zaufania Niekochana córka ma problem z zaakceptowaniem, że ktoś ją może lubić czy kochać dla niej samej. Zastanawia się, co się kryje za tą sympatią, dlaczego ktoś miałby ją pokochać. Problem z zaufaniem wynika z przekonania, że relacje są niepewne, nie można na nich polegać. Niekochana córka, u której rozwinął się ambiwalentny styl przywiązania, potrzebuje ciągłego potwierdzenia, że jest kochana i że może zaufać. Miłość kojarzy jej się z obsesją, pragnieniem wzajemności i bliskości, emocjonalnej huśtawki i skrajnych emocji. Trudności w wyznaczaniu granic Zaufanie i nieumiejętność wyznaczania granic idą niestety w parze. Niekochana córka utknęła między jej potrzebą uwagi ze strony matki, a brakiem matki. Wchodząc w relacje w życiu dorosłym obierają rolę „zadowalacza” i nie potrafią wyznaczyć zdrowych granic. Wiele niekochanych córek ma problem z przyjaźnią z innymi kobietami – skąd mam wiedzieć, że mogę jej zaufać, że ona naprawdę jest moją przyjaciółką? Nie potrafią mówić „nie” i na koniec czują się wykorzystane, bo dają z siebie za dużo, lub tak bardzo pragną związku, że druga osoba się wycofuje. Niekochana córka jest mistrzynią w tworzeniu czarnych scenariuszy. Wykształcenie ambiwalentnego stylu przywiązania sprawia, że niekochana córka obiera wobec relacji postawę opartą albo na strachu, albo na lekceważeniu. Żadna z nich nie niesie nic dobrego i nie wróży szczęśliwego zakończenia. Obie postawy skutkują unikaniem bliskości i intymności, jednak z różnych powodów. Niekochana córka, która przyjęła postawę opartą na strachu, jest lękliwa, wrażliwa i ma tendencję do bycia zależną (od obiektu uczuć). Postawa lekceważąca jest jak zbroja – unikanie relacji daje niekochanej córce pozorne poczucie bezpieczeństwa, lepiej unikać niż cierpieć. Brak pewności siebie Niekochana córka nie wierzy, że jest godna uwagi i miłości. Dorastając czuła się albo ignorowana i niewidzialna – albo wręcz przeciwnie, krytykowana za wszystko. Ma w sobie kontrolujący głos matki, który mówi jej, że nie jest ani mądra, ani ładna, ani miła, ani godna miłości. Ten głos minimalizuje lub podważa jej wszystkie sukcesy, talenty. Taka niekochana córka często cierpi na syndrom oszusta (imposter syndrome) – ma wrażenie, że oszukuje ludzi, boi się, że zostanie przejrzana i ludzie odkryją, jaka jest naprawdę. To bardzo niszczący objaw. Syndrom oszusta sprawił, że ja osobiście nie żyję życiem, jakim mogłabym żyć. Teraz, po latach terapii i gdy sama mam prawie dorosłą, utalentowaną córkę, widzę, jak bardzo byłam zdolna, inteligentna, bystra, lubiana i podziwiana. Zafundowałam sobie jednak kilkadziesiąt lat dramatów, problemów, zmagania się z długami, samotnością, niewiarą w swoje umiejętności i życiem dużo poniżej moich możliwości. Trudności z prawdziwym obrazem siebie Moja matka zawsze lepiej wiedziała, jaka jestem i co czuję. Dość długo traktowała mój prywatny pamiętnik jako źródło najświeższych informacji – jak się domyślasz odkrycie tego było tak samo bolesne, jak bolesne było wcześniejsze jej popisywanie się wiadomościami o czymś, o czym nie miała prawa wiedzieć. W każdym razie moja matka zawsze mi mówiła, jaka jestem i nie szczędziła mi przy tym przykrości. Mimo moich licznych talentów, nigdy nie umiałam iść za ciosem. Gdy odnosiłam sukces, zawsze była zdziwiona, że coś się udało (syndrom oszusta). Niekochana córka buduje obraz siebie na podstawie tego, co słyszy dorastając. Wierzy we wszystko, nawet nieprawdę dotyczącą jej wyglądu. Jeśli matka nazywała ją grubą – tak się będzie widziała, mimo rozmiaru XS. Niekochana córka woli uniknąć porażki czy niepowodzenia, dlatego stara się nawet nie próbować nowych rzeczy, albo nie angażować się w coś maksymalnie. Nie jest to tylko kwestia niskiej samooceny, ten fałszywy obraz tkwi znacznie głębiej. Nadwrażliwość Niekochane córki bywają wrażliwe nawet na drobiazgi, wszystko biorą do siebie i wszędzie wyczuwają krytykę, lub ironię. Analizują wszystko, każdą odpowiedź i każdy komentarz, przeżywają wszystko od początku i doszukują się czegoś, czego czasami w ogóle nie ma. Powtarzanie relacji z matką Jest takie powiedzenie „lepszy diabeł znany niż nieznany”. Niekochane córki są doskonałym przykładem prawdy w nim zawartej. Wszyscy mamy nieco tendencje do przyciągania tego, co znamy – nawet jeśli niektóre sytuacje ostatecznie sprawiają ból i czynią nasz nieszczęśliwymi, wydają się wygodne, ponieważ je już znamy. Niekochana córka wchodzi w świat szukając ludzi o podobnej historii i stylu przywiązania, co skutkuje odtworzeniem związku z matką. Jej partner okazuje się obojętny, krytyczny i nie wspierający. To dlatego niekochana córka najczęściej wybiera na partnera narcyza – jest przyzwyczajona do tego, że bliska relacja oznacza niepokój i uganianie się za okruchami dowodów miłości. Gojenie ran Uświadomienie sobie tych ran i ich pochodzenie to pierwszy etap gojenia. Niekochana córko, to co Cię spotkało było okropne i niesprawiedliwe. Byłaś cudem, wspaniałą i zdolną dziewczynką, zasłużyłaś na miłość i opiekę. To co zrobiła Twoja matka było złe, zostałaś skrzywdzona.

Moja mama mnie nie kocha - Part 1 (OPARTE NA FAKTACH) #historie #asmr #waszehistorie #opartenafaktach #fyp #slime #historiezeslime 46 Part 1/1 #strasznehistorie #slime #asmr #krwaweponiedziałki #historie #halloween

zapytał(a) o 11:32 Co zrobic jeżeli mama mnie nie kocha? Uważa mnie za gówniare a mam 16 lat i nie jestem dziecinna! ona nie zwraca na mnie uwagi ,jak raz przy niej w kuchni zapaliłam to mi nic nie powiedziała,bo sie o mnie nie sie z nią raz bardzo pokłóciłam to mnie wyrzuciła z domu do koleżanki na cały piszcie abym z nią poważnie porozmawiała,próbuje ale to nic nie daje bo ona mnie nie lubi:( poznała faceta i wyjechała z nim do Włoch na rok żeby odpocząc od wszystkiego a szczególnie ode mnie i nie chciała mnie ze sobą mieszkam z tatą który nie potrafi mi pomóc .Mama nie odbiera telefonów i ma mnie gdzieś co robić? Odpowiedzi Masz 16 lat. Za 2 lata cały koszmar się skończy. Teraz siedź na garnuszku ojca i wyciągaj jak najwięcej kasy oszczędzając ją to za nie długo wyjdziesz z kłopotów. Land odpowiedział(a) o 11:34 nie odzywaj się do matki wkońcu i ona się odezwie !@! lokiju odpowiedział(a) o 11:34 twoja stara jest głupia żal mi jej ! Ja sie kłoce z moją mamą ale ona zawsze do mnie przyjdzie i sie pogodzimy. Zupełnie nie wiem jak ci pomóć. Szkoda mi Cię ;( Spróbój zaprzyjaźnić się z tatą Poproś o pomoc rodzinę i psychologa. Gdy twoja mama przyjedzie do Polski to niech się do niego uda razem z tobą,aby wyjaśnić ten problem. wikiwie3 odpowiedział(a) o 11:35 Mam tak samo tylko moja matka zdradziła mojego ojca z własnym szefem ostatnio wogule mam tak samo jak ty mam 15 lat nic na to nieporadze ona wyjechała z moim 5 letnim bratem do niego ja moieszkam z tatą ee mam na to sposób powiedz tacie że na tydzień jedz\iesz do matki póżniej zagiń u niej ale żeby ojciec o tym wiedział zostan z tata a mam wsadz se w dupe i zyj dalej z ocjem no chyba ze nie jest fajny to ucieknij gdzies Współczuję mnie tata bije i mówi na mnie * nie domyty i powiedział raz że lepiej żeby mnie nie było ;(( LaBa™ odpowiedział(a) o 11:36 Trudna sprawa..Ja na twoim miejscu zgłosiła bym się do "biura osób zaginionych" i powiedziała o tym że mama wyjechała,nie odbiera telefonów by ci ją pomogli odszukać i sprowadzili by ją do Polski...Według mnie skoro się nie troszczy to nie jest zbyt dobrą jest pewne kocha Cię tylko nie umie ci tego pokazać... yagodaaa odpowiedział(a) o 11:39 wywal się na mamę, zainteresuj się tatą .. zrób coś takiego żeby twoja mama się martwiła. jeśli takie coś jest . jeśli cię nie zauważa to na prawdę współczuję. ziuziu51 odpowiedział(a) o 11:47 Wiesz nie wiem czy cokolwiek da się zrobić w takiej mi się, że Twoja mama się po prostu zakochała i nie widzi świata poza swoim facetem, to powinno jej niebawem przejść. Jednak uważam, że Twoja mama na pewno Cię kocha, jak każda matka swoje dziecko, ponieważ jesteś tak jakby częścią niej. Mimo wszystko wydaje mi się, że rozmowa jest jednak najlepszym wyjściem z tej sytuacji. Powiedz mamie, że jest Ci bardzo smutno, że nie zawraca na Ciebie uwagi i że chciałabyś z nią spędzać więcej czasu. Jeżeli nie odbiera telefonów to spróbuj może do niej napisać list. Trudna sytuacja. Niestety czasem w życiu trafiają się niektórym momenty, w których muszą szybko wydorośleć. To na pewno odbije się na twojej psychice, zależy również to tego jaki masz charakter. Grunt to się nie załamuj, staraj się dobrze uczyć i idź gdzieś dalej do szkoły. Łatwo nie będzie, ale co cię nie zabije to cię wzmocni. Jeśli poradzisz sobie z tą sytuacją będziesz później o wiele mocniejsza psychicznie. Pamiętaj tylko nie top swoich smutków w wódzie czy dragach. To ci nie pomoże tylko jeszcze bardziej będzie dołowało. Papierosy to co innego, też nie polecam bo sam palę i żałuję jak cholera, że w ogóle zacząłem. Teraz trudno mi je rzucić po prawie 10 latach palenia. Najlepszy sposób, wiem głupio skoro cię tak nie kocha, nie troszczy na nią i też ją przezwij, a najlepiej ignoruj wszystko co wiem czy się nie zmieniły się chyba teraz wynająć jakieś niedługo koniec, będziesz mieć normalne gdzieś z koleżankami, po szkole się gdzieś, tak abyś spędzała w domu mało dołuj się, będzie dobrze. Hmm, nie wiem, ale radze ci - nie miej dzieci, gdyż dać można tylko to, co samemu się otrzymało mama prawie to samo moja mama wciągle broni mojego brata ostatnio nawet z tego powodu płakałam Ja tez tak mam . Mam w planach ucieczke do babci i mam ja w dupie hamsko do niej muwie. Radze ci uciec gdzies do kolezanki do babci. Trzymaj sie :) blocked odpowiedział(a) o 18:17 zrób coś żeby sie martwiła a jak to nie pomoże to zostań u taty Może poprosisz tate żeby napisał do twojej mamy że dostałaś przez nią zawału itd. [chodzi o to żeby jej było żal] Malwson odpowiedział(a) o 00:05 No cóż, nie zgadzam się z osobą, która napisała poprzednio. Jesteś w wieku, przez który każdy człowiek przechodzi, uważasz, że jesteś dorosła, ale dorosła będziesz dopiero po ukończeniu 18 lat. Wiem, może czytanie tego Cię nudzi, ale wytrwaj do końca. Przemyśl swoje tutejsze zachowanie, każdą chwilę, dzień, godzinę, minutę, a nawet sekundę. Każdy gest, spojrzenie, tekst, który przez przypadek rani człowieka, to wszystko się liczy. Nie myśl, że twoja mama Cię nie kocha, chce Ci dać lekcje na przyszłość. Ojciec stara się zastąpić matkę, najczęściej mu to nie wychodzi, ale najważniejsze, że próbuje. Mowa jest źródłem nieporozumień, potrafi zranić człowieka gorzej niż nóż, ponieważ nóż skaleczy, a ból kiedyś przemija, ale niektóre słowa zostają z nami na zawsze. Bądź dobrej myśli, miej nadzieję, że kiedyś wróci, a Ty przytulisz ją porozmawiasz jak dorosła kobieta zdziwisz ją, przedstawisz siebie w lepszym świetle. Może nie wrócić za rok, może za dwa, trzy, cztery, a nawet na więcej, ale jestem pewna, że wróci. Poza tym ja sama niedługo zostanę mamą i nawet jeżeli zostawię moją córkę bo wyjadę, żeby ją czegoś nauczyć to i tak wrócę, nigdy jej nie opuszczę, myślisz, że ona nie wróci z powodu jakiegoś mężczyzny, który zawrócił jej na chwilę w głowię lub na zawsze? To niemożliwe, umarłaby z tęsknoty za Tobą. Jeżeli wróci w czasie, gdy założysz rodzinę, Ty nie będziesz czuła żalu, tylko podziękowanie za lekcję, która nauczyła Cię nie popełniać znów tego samego błędu. Spróbuj zawalczyć z nią o kontakt, a na pewno zauważysz rezultaty. Zrobi jej się miło. I najważniejsze, abyś porozmawiała z tatą w cztery oczy, wytłumaczyła tęsknoty, ból i strach niewrócenia mamy z Włoch. To bardzo ważne. Ściskam gorąco Malwina i trzymam kciuki :) domiroki odpowiedział(a) o 22:05 Ja mam podobna sytuacje bo mama wyszla z domu jak tata byl w pracy a ja u kolerzanki niema jej juz od 4 dni i nie odbiera telefonu i kiedys powiedziala ze jestem [CENZURA] i wogóle i mówi ze zaluje ze mnie urodzila mam 13 lat ale tata mnie wspiera kocham tate i mame tez ale ona mnie nie niestety 😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢 12397383 odpowiedział(a) o 08:38 Mam prawie tak samo jak ty i nie wiem co na to poradzić. Mama mnie po prostu nie akceptuje i ma mnie w nosie. Nawet nie zrobi mi kolacji tylko musi zamówić jakies świństwo. A najgorsze jest to że mam dopiero 12 (prawie 13) lat a nie mam odwagi aby sie pociać albo coś w tym stylu. Płaczę nocami i nie moge nic na to poradzić. Mam jedną besti ale jest w moim wieku i nie ma na to wpływu wiec nie chce jej mówić żeby sie tym poźniej nie przejmowała. Niech to sie w koncu skończy. Gabu$ia odpowiedział(a) o 11:33 ucieknij z domu ale zrób sobie coś żebyś była w szpitalu wtedy na pewno coś zrobi ona :) Uważasz, że ktoś się myli? lub . 16 355 387 226 5 335 175 293

moja mama mnie nie kocha