Zapewne to jest przyjacielska miłość. Ja moją przyjaciółkę kocham i nie jestem lesbijką. Kocham ją przyjacielską miłością.
Zamierzałam sobie pochorować. Uczciwie, porządnie, od serca, na całego. Powody: gorączka trzydzieści siedem i siedem, ból głowy, drapanie w gardle oraz upokarzający dla każdej kobiety katar. Zrobiłam sobie herbatkę z miodem i cytryną, na czole umieściłam zimny okład, uklepałam łóżeczko i wskoczyłam pod kołderkę. Myślałam: „Poleżę sobie, pochoruję w cieple i spokoju, może nawet podrzemię...”. Stan błogości trwał raptem kwadrans. Potem wróciło ze szkoły moje pierwsze dziecko, co obwieściło długim i energicznym dzwonkiem. Za długim i za energicznym. Zwlokłam się z łóżka i doczłapałam do drzwi. Chciałam zwrócić dzwonnikowi uwagę, że po pierwsze nie jestem głucha, a po drugie nie musiałby dzwonić jak na alarm, gdyby zabrał klucz. No chyba że go zabrał, ale nie chciało mu się go szukać w tornistrze, co nawet było bardziej prawdopodobną opcją. Nie zdążyłam wygłosić żadnego z tych ironiczno-kpiących komentarzy, bo dziecię mnie ubiegło. – Cześć, mama! Ty jeszcze w piżamie? Oj, ty śpiochu... – w te słowa zagadał do mnie mój starszy syn. Lat dwanaście, blondasek z uroczą grzywką, wybity przedni ząb, dołki w policzkach. – Cześć... – odmruknęłam do powietrza, bo synek już był w kuchni, gdzie buszował po szafkach w poszukiwaniu słodyczy. – Jest coś słodkiego? – zapytał. – Nie ma. Ostatnią czekoladę wrąbałeś wczoraj wieczorem. Całą na jedno posiedzenie – podkreśliłam. – No, dobra była... – rozmarzył się. – A twoje ptasie mleczko? – przypomniał sobie o MOIM pudełku na zmartwienia. – Zjadłeś tydzień temu. – A nie kupiłaś sobie drugiego? – zdziwił się. – Przecież tak je lubisz. Postanowiłam nie komentować tej bezczelności, za słaba byłam. Wróciłam do łóżka. Przymknęłam oczy i zastosowałam technikę rozluźniania wymyśloną przez moją przyjaciółkę. „Jestem piękna i młoda, jestem szczupła i mogę jeść wszystko, na co mam ochotę, mogę też leżeć do góry brzuchem, bo mam grzeczne i usłużne dzieci...”. Kiedyś byliśmy tylko ja, mąż i kot. A teraz? Już prawie zdołałam sobie uwierzyć, gdy kategorycznie zaprzeczył tej śmiałej tezie kolejny dzwonek. Bardzo kategorycznie. Chciałam poprosić Andrzeja, żeby ruszył tyłek i wyręczył starą matkę w robieniu za odźwiernego. I znowu nie zdążyłam. Chyba z powodu choroby zupełnie mi się refleks popsuł. – Mama! Otwórz! – dobiegł mnie przytłumiony głos z łazienki. – Ja nie mogę! Robię...! Nie słuchałam dalej. Przecież wiem, co moje dzieci robią w łazience. Czytają komiksy. Cała podłoga jest nim zasłana, gdy wreszcie raczą wyjść. A kto sprząta? Pytanie retoryczne. Ponownie zwlokłam się z łóżka i poczłapałam do drzwi. – Cze, mama! Może przyjść kolega? – wystartowała od progu moja młodsza latorośl. Lat dziesięć, uroda jak z obrazka, czarne oczy, wicherek nad czołem, piegi na nosie. – Jestem chora i niekompletnie ubrana... – zaoponowałam, chowając się za drzwiami. – Ale on nie będzie patrzył – zripostował czujnie i bystro Mateusz. – Kuba zamkniesz oczy i od razu pójdziesz do mojego pokoju – poinstruował kolegę, czekającego cierpliwie na wycieraczce. – Ale... – próbowałam jeszcze walczyć – naprawdę jestem chora i głowa mnie boli, i mam katar... – On się nie zarazi. Przecież nawet nie będzie na ciebie patrzył. Dzięki, mama. Kocham cię! – tym podstępnym stwierdzeniem synek zamknął mi usta i zakończył konwersację. Dla pewności zasłonił koledze oczy ręką i wciągnął go do mieszkania. A ja stałam, jak ta tuja, i po raz tysięczny zadawałam sobie pytanie: „Czemu chciałam zostać matką? No czemu? Co mnie podkusiło? Czy to źle mi było samej, tylko z mężem i... z kotem?”. Szczerze mówiąc, nie najlepiej. Po pierwsze, odezwał się we mnie instynkt macierzyński. A z tym draniem jeszcze nikt nie wygrał. Po drugie, dzieci to przedłużenie rodu i gatunku. Mężuś marzył o synu. Po trzecie, dzieci są fajne. Bo przecież są. Przynajmniej czasami. Kiedy się uśmiechają albo kiedy przestają płakać; kiedy zrobią pierwszą kupkę na nocnik i kiedy przestają pluć szpinakiem; kiedy nauczą się wiązać buty i kiedy pamiętają, żeby odkładać je na półkę; kiedy mówią, że jestem najpiękniejsza na świecie i jak dorosną, to się ze mną ożenią; kiedy widzę w nich siebie i swojego ukochanego... Mogłabym tak wymieniać do rana. Tylko czy koniecznie stojąc w otwartych drzwiach, odziana jedynie w koszule nocną? Jasne, że nie. Zamknęłam drzwi. Brakowało, żeby przyplątał się kolejny kolega, i przyłapał mnie w negliżu. Albo żebym sobie przeziębienie przeziębiła i dostała zapalenia płuc. Zniechęcona i podłamana własną bezradnością wobec choroby, potomstwa i kolegów, schowałam się w łóżku. Nakryłam się kołdrą i postanowiłam przeczekać. W końcu kolega wyjdzie, a następnego nie wpuszczę. W końcu kto tu rządzi? No właśnie... Kolega Mateusza, zwany przez syna „Kubą, któremu nogi śmierdzą” – dziś nie mogłam tego stwierdzić, bo miałam katar, aha, nawet nieżyt nosa może się niekiedy na coś przydać – wyszedł po godzinie. W tym samym czasie ja spociłam się jak mysz, a Jędrek skończył lekturę wszystkich łazienkowych komiksów. – Czemu leżysz w łóżku? – stanął nade mną i patrzył z wyrzutem. – Bo jestem chora – wyjaśniłam rzecz zdawałoby się oczywistą. – Ty? – Tak, matki też chorują, wyobraź sobie. A teraz idź, sio. – Jak to idź? Ja cię kocham! – krzyknął z miłosną pretensją i żeby udowodnić siłę swego synowskiego uczucia wpakował mi się do łóżka. – Wy tu się tulicie, a ja co? – oburzył się drugi synek, który czujnie zmaterializował się obok mojego łoża boleści, i też mi się wpakował pod kołdrę. – Wynocha, zarazicie się, zabierać mi się stąd, ale już! – przeganiałam namolny przychówek, broniąc się jednocześnie przed atakiem spiczastych kolan i łokci. Jeden jest głodny, a drugiemu się nudzi… Mój umysł był osłabiony. Dlatego zajęło mi kilka minut, zanim wpadłam na właściwy sposób pozbycia się agresorów z mojego łóżka. – Co tam w szkole? Macie jakieś lekcje do zrobienia? Pytania tego typu działają jak niezawodny wywabiacz dzieci; kolana zaczęły się cofać, a łokcie znikać. Odzyskałam własne łóżko, ale nie pełnię władz umysłowych, bo wyrwało mi się niechcący: – Nie rozumiem, po kim wy jesteście tacy leniwi... – Po tacie? – zasugerował młodszy z cwaniaczków. – Tata haruje jak wół, żebyście się, smarkacze, mogli czekoladą obżerać! – W takim razie po tobie, sama jesteś sobie winna – podsumował logicznie starszy dręczyciel chorych matek. Racja, sama ich sobie urodziłam. No to teraz dobrze mi tak. „Gdzie ja miałam rozum? Czemu nikt mnie nie ostrzegł? Mamo, czemu mnie nie uprzedziłaś, że posiadanie dzieci to jedna nieustająca walka? Z brudnymi pieluchami, uporczywymi kolkami, kipiącymi kaszkami, z osłabiającym „a kupisz mi coś”, wiecznym niewkładaniem kapci, z wybrzydzaniem, pyskowaniem, ciągłym oglądaniem telewizji, z potwornym lenistwem... Wywaliłam bezczelnych gagatków z mojego łóżka i pokoju. Z życia nie mogłam i nie chciałam. Taki już los matek, że muszą kochać swoich nieletnich prześladowców. Ale postraszyć ich mogłam. – Tylko nie ważcie się tu przychodzić bez uzasadnionego powodu! Przyszli po pół godzinie. Co gorsza, obudzili mnie. Oj, nie miałam ochoty im za to podziękować... – Obyście mieli dobry powód... – ostrzegłam, starając się przybrać groźny wyraz twarzy. Co przy katarze jest wysiłkiem z góry skazanym na niepowodzenie. Stali przede mną i patrzyli w moje „groźnie” zmrużone podpuchnięte oczy oraz surowo zmarszczony czerwony nos. – Pewno, że mamy – oświadczył rezolutnie Jędrek. – Ja jestem głodny, a Matiemu się nudzi. Chciałam krzyknąć, ale nie mogłam, bo kompletnie mi głos odebrało. Oni zaś stali z niewinnymi minkami i czekali. Na co? Jak ich znam, na to, aż się rozzłoszczę, a wtedy będą mieli dowód, że wcale nie jestem chora, bo chorzy ludzie nie mają siły się złościć. Albo jeszcze lepiej, że faktycznie wstanę i zacznę ich zabawiać, w międzyczasie szykując kolorowe kanapki. Zaskoczyłam ich i siebie. Zaczęłam się śmiać. Nie mogłam przestać. Co na nich spojrzałam – znowu wybuchałam śmiechem. Popatrywali po sobie niepewnie. Chyba dopiero teraz uwierzyli, że jestem chora. – Mama, co ci jest? Masz jakiś atak czy co? Śmiałam się coraz głośniej. Obudzili mnie, bo jeden był głodny, a drugi się nudził... Co za fantazja! Co za odwaga! I jakże typowe dziecięce problemy. Pokładałam się po łóżku, płacząc ze śmiechu. Jak nie kochać takich dzieci? Żyć beze mnie nie mogą. Ja bez nich zresztą też. Gdyby nie one, leżałabym sobie bez sensu w łóżku i chorowała, a tak przyszli i rozbawili mnie do łez. Kochane potwory! Zuzanna, 41 lat Czytaj także: „Renata >>wpadła<< i szukała naiwniaka, którego wrobi w alimenty. Wybrała mnie, a ja prawie wpakowałem się w to bagno” „Zabrałem syna na wyprawę, żeby zrobić z niego prawdziwego faceta. Tymczasem to ja okazałem się słabeuszem bez wyobraźni” „Córka po stracie babci ma okropną traumę. Widziała śmierć na własne oczy, zamknęła się w sobie i przestała mówić”
Film użytkownika zakochany wariat (@kamilksiek0) na TikToku: „kocham moją dziewczyną ️ ️ ️😍”.Młode wilki 11 - edity.
Siedzę za szkołą i piszę. Papieros jeszcze nieskończony służy mi, jako natchnienie, Lubię palić, ale wiem, że w każdej chwili mogę rzucić. Pale tylko wtedy, gdy się zdenerwuję. I kiedy jestem pijana. Tylko Kat mogłaby mnie znaleźć, ale wiem, że tego teraz nie zrobi. Posiedziałam jeszcze chwilę brudząc kartki atramentem, po czym wstałam i równo z dzwonkiem na ostatnią lekcje, weszłam do szkoły. -Clace, idziemy do kina z chłopakami, idziesz z nami?- Pokręciłam głową z uśmiechem. -Jestem dziś zmęczona, po za tym musze się zaopiekować moją grubą i brzydką młodszą Powiedziałam to już idealnie wyćwiczonym głosem, więc nie mogły się połapać, że kłamie tak się stało. Dobra wymówka nie jest zła, jak mawia mój ojciec. Zawsze znajdę dobrą wymówkę, nawet nie wiecie jak dobrze kłamie! Zawsze trzymałam się od chłopaków z daleka, i niech tak pozostanie. -Ale na pewno nie chcesz iść? Powinnaś się trochę rozerwać!- Już się „Rozerwałam", gdy pan Kinley postanowił posadzić śmierdzącego zgniłymi jajami, Ruperta. Koło mnie. Jak dla mnie, to za dużo. -Naprawdę, nie dziś...- dziewczyny pokiwały głowami i lekko obrażone sobie poszły. Westchnęłam, czy naprawdę dziewczyny, faceci są dla was wszystkim? -Sorry, ale czy możesz się posunąć, no chyba że zamierzasz tam wejść?- Drgnęłam na głos zza mną, był męski, więc od razu mi się nie spodobał. Ale było coś w tym głosie, co kazało mi zwrócić mi na niego uwagę, więc i to zrobiłam. Znaczy prawie, już miałam to zrobić, gdy by nie drzwi od męskiej łazienki, które otworzyły się, i walnęły mnie w głowę. A powiedzmy, że lekko one nie zostały otworzone, tylko z siłą słonia kopnięte, więc wynik był taki, że po prostu zaczęłam się turlać po ziemi jak piłeczka. Zdążyłam jedynie zobaczyć buty chłopaka i usłyszeć jego słowa: -„Mówiłem żebyś się posunęła..."- wstałam i wytrzepałam spodnie. Co za burak! Jego to chyba nienawidzę z ich wszystkich najbardziej! Jeszcze perfidnie poszedł się wysrać zamiast mi pomóc! Ruszyłam wkurzona do szatni głośno tupiąc. Niech ja, aby dowiem się, kto to był! -Ooo... widać, że promieniejesz!- Dobiegła do mnie Kat z cwanym uśmieszkiem -Jak pierdolone słońce?!- Kat popatrzyła na mnie dalej z uśmiechem -Nie, bardziej jak zepsuta żarówka!- popatrzyłam na nią niemal, że biegnąc do szatni -A to niby, czemu?- Podniosła do góry rękę wrzeszcząc potwornie -Bo wkurwiasz człowieka!- Zgromiłam ją wzrokiem i zaczęłam ubieraj na siebie kurtkę i buty. Wybiegam z szatni, gdy widzę, że mój autobus za minutę ma wyjechać. Wybiegam ze szkoły prosto w jakiegoś chłopaka, znaczy chyba chłopaka, i razem spadamy ze schodów. Lepiej być nie może. Dzień, jak co dzień i zaraz jeszcze mi autobus ucieknie! -Nara ci fajtłapo!- Rzucam na odchodne biegnąć dalej w stronę autobusu. -Jaka fajtłapo?! Przecież to ty we mnie wpadłaś!- Udaję, że tego nie słyszę. I za chwile znajduję się w autobusie pełnym chłopaków. Świetnie, przecież ja się tu uduszę. Zabijcie mnie. -Maaamoo, gdzie są te... a dobra! Już mam!- Wyjmuję z lodówki jajka i zaczynam robić jajecznicę. Jestem piekielnie głodna a dziś mam zachciankę na jajecznice z pomidorkami, kiełbaską i cebulką. -Mi też zrobisz? Opuszczam wzrok i znajduję wielkie brązowe gały patrzące się prosto w moje oczy. Niska ośmioletnia dziewczynka o czarnych włosach aż się prosi, aby ją pogłaskać. Ubrana w podkoszulkę z Hello KItty, całą różową i z włosami pełnymi brokatu (skąd ona go wytrząsnęła?!) Patrzy na mnie maślanym zaspanym wzrokiem.
Bo ja mam przyjaciółkę i ją kocham ale tak normalnie. Wszyscy w szkole mówią że jak kochasz dziewczyne a jesteś dziewczyną to odrazu jesteś lezbijką ;/. Zobacz 7 odpowiedzi na pytanie: Czy można kochać przyjaciela?
Czy dziewczyna ma powód do niepokoju? Fot. iStock Problemem, który bardzo często pojawia się w związku, jest przyjaciółka faceta. On twierdzi, że nic ich nie łączy, co może być prawdą albo i nie. Istnieje też ryzyko, że nawet jeśli nie kłamie, w przyszłości ich relacja zamieni się z przyjacielskiej w romantyczną. Bardzo duże znaczenie ma pod tym względem stosunek owej dziewczyny do mężczyzny. Jeżeli coś do niego czuje, związek jest zagrożony. Doskonale wiedzą o tym partnerki facetów i wiele z nich woli dmachać na zimne. Jedne żądają, aby facet zaprzestał jakichkolwiek kontaktów z przyjaciółką, a drugie zaprzyjaźniają się z nią w imię zasady „trzymaj przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej”. Zdarzają się też dziewczyny, które powoli obserwują rozwój sytuacji. Najgorsze jest to, że czasami obawy faktycznie są przesadzone, a nieukrywana zazdrość może zniszczyć najpiękniejszą relację. Wiola od roku jest w szczęśliwym związku. Pomiędzy nią a jej facetem – Mateuszem układa się świetnie. Niestety pewien szczegół kładzie się cieniem na tej relacji. To ona – jego przyjaciółka. Dziewczyna ma poważne obawy co do tej przyjaźni. Opisuje dokładnie, jak wygląda jej związek oraz relacja Mateusza z Ulą. Wiola pyta się was o zdanie, czy powinna się bardzo niepokoić? Zobacz także: Jak wygląda życie z draniem? Fot. - Ulka jest w życiu Mateusza od wielu lat, ale dowiedziałam się o niej dopiero pół roku temu. Ja i on tworzymy parę od roku. Mateusz powiedział mi o Ulce. To nie było tak, że poznałam prawdę przypadkiem. Stwierdził, że wcześniej nie było sensu, bo nie wiedział, czy nasz związek przetrwa (teraz podobno zaczął traktować go już na poważnie) a poza tym wszystkie jego byłe dziewczyny były o Ulkę zazdrosne. Podobno aż dwa związki Mateusza rozpadły się z tego powodu. Jakoś przełknęłam to, że on ma koleżankę. Moje znajome również opowiadały mi, że ich faceci mają przyjaciółki, ale w żadnym przypadku nie doszło do zdrady. Przynajmniej nic o tym nie wiadomo. Zaniepokoiła mnie jednak informacja, że wszystkie byłe dziewczyny Mateusza były o Ulkę zazdrosne! Czy to nie dziwne? Jakoś mi się nie wydaje, aby każda dziewczyna była typową zazdrośnicą. Ja niestety zaliczałam się do tego grona i m. in. dlatego zdecydowałam się napisać na forum i poznać opinie innych dziewczyn. Wiola poznała Ulę kilka tygodni temu. Mateusz zabrał dziewczyny na piwo, aby lepiej się poznały. - Ulka nie przypadła mi do gustu. Ucieszyłam się, że raczej jestem ładniejsza, ale ona na pewno zalicza się do atrakcyjnych dziewczyn. Wiem, że jej rodzice są zamożni i widać to po jej ubraniach. Niestety pod tym względem nie mogę z nią konkurować. Poza tym Ulka to taka osoba, która lubi być w centrum uwagi. Dużo mówi, jest oczytana i na moje oko trochę przebiegła. Wydaje mi się, że moja obawa nie wpłynęła na jej ocenę pod tym względem. Gdy weszliśmy do pubu, ona już czekała przy stoliku i zmierzyła mnie wzrokiem od stóp do głów. Potem uśmiechnęła się, ale uśmiech wyglądał na wymuszony. Nie spodobało mi się, że Mateusz przywitał się z nią buziakiem w policzek. Fot. Spotkanie przebiegło w miłej, ale trochę niezręcznej atmosferze. Po jakimś czasie miałam wrażenie, że nie istnieję. Oni rozmawiali i śmiali się. Po chwili Mateusz zauważył, że chyba jest mi przykro. Objął mnie ramieniem i pocałował w usta. Mogłabym przysiąc, że zobaczyłam na jej twarzy niechęć... Więcej spotkań nie było. Wiem, że oni we dwoje się spotykają. Mateusz zawsze mnie o tym informuje. Niby nie powinnam mieć zastrzeżeń co do jego zachowania, ale próbowałam go wybadać, czy byłby w stanie zakończyć znajomość z Ulą, gdyby to mi przeszkadzało. Zirytował się wtedy i powiedział, że jest dla niego ważna. Zapytał też, czy mi przeszkadza nasza relacja. Szybko zaprzeczyłam. Wtedy uśmiechnął się, zapewnił o swoim uczuciu i tym, że ja jestem dla niego najważniejsza. Na koniec dodał jednak, że Ula to przyjaciółka na całe życie i nie chciałby jej stracić. On chciałby, żebyśmy się zaprzyjaźniły. Zdaniem Mateusza przekonam się do niej, kiedy poznam ją lepiej. Wiola nie poczuła się pewniej po tym zapewnieniu Mateusza. Uważa, że chociaż on jest wobec niej uczciwy, Ula niekoniecznie ma dobre zamiary. Wiola zapytała się jego mamę, co myśli o tej relacji i znalazła w jej słowach potwierdzenie swojej obawy. - Pani Małgosia wyznała mi, że jej zdaniem Ulka czuje miętę do Mateusza, ale on do niej nie. Powiedziała, że sama niezbyt lubi tę dziewczynę i cieszy się, że jej syn jest ze mną. Poradziła mi, abym nie przejmowała się za bardzo, bo Matuesz bardzo mnie kocha, ale jednocześnie obserwowała Ulkę. A tak ogólnie to nie ma jej nic do zarzucenia. Podobno to inteligentna i dobrze wychowana dziewczyna z porządnej rodziny. Zobacz także: „Nadal mi na tobie zależy”, „Facet, który cię poślubi, będzie szczęściarzem”... Jakie kłamstwa mówią mężczyźni, gdy chcą z nami zerwać? Fot. Ucieszyłam się, gdy to usłyszałam, ale nie potrafię zdusić w sobie silnego niepokoju. Mam takie poczucie, że Mateusz mówi Ulce więcej niż mnie, że jest z nią bliżej emocjonalnie i to mnie boli. Z jednej strony to zrozumiałe, bo ją zna dłużej, ale ze mną jest już rok. Czasami gdy jesteśmy we dwoje, ona dzwoni, a wtedy on znika w łazience. Nie rozmawia z nią przy mnie, ale wychodzi. Raz nie było go aż pół godziny. Przeprosił i powiedział, że Ula miała problem i potrzebowała go. Już miałam wybuchnąć gniewem, ale zaraz mnie przytulił. Potem dał do zruzumienia, że Ulka zawsze była pomocna i nie wypada, aby odmówił jej wsparcia psychicznego. Niestety mam wrażenie, że ona wie, kiedy się spotykamy i dzwoni właśnie wtedy. To zdarza się coraz częściej. Mateusz pewnie nie raz wygadał się, że jest ze mną umówiony. Oczywiście nie mam pewności, ale mimo wszystko teraz jest tych telefonów coraz więcej. Ulka nie ma chłopaka i to jest najgorsze. Może gdyby miała, byłabym pewniejsza Mateusza, a tak nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Niektóre kobiety potrafią uwieść każdego, takie mam wrażenie. Bardzo się niepokoję i czasami muszę się powstrzymywać od zrobienia Mateuszowi awantury. Wiem jednak, że to przyniesie odwrotny skutek. Co mam robić? Jak bronić się przed tą Ulką? Wiola Co jej doradzicie, dziewczyny? Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
See more of Kocham moją przyjaciółkę mimo naszych kłótni on Facebook. Log In. or. Create new account. Log In
zapytał(a) o 20:32 Kocham dziewczyne i czy jej to powiedzieć...jeśli sama jestem dziewczyną? Jest kilka lat starsza odemnie...lecz świetnie się dogadujemy! I ja ją kocham ...ale czy jej to powiedzieć? Bo prawie się wygadałam o tym...a ona cały czas pyta się o co mi chodziło? To moja przyjaciółka i mówiła,że mogę jej mówić wszystko, ale czy akurat to? Że się nie obrazi...ani nikomu nic nie nie jestem les..bi..jką...podobają mi się chłopacy..lecz ona jest ją ..tak jak dziewczyna ...chłopaka. Lecz ona jest WYJĄTKIEM Nie chcę z nią chodzić. Chcę by o ty wiedziała! Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2011-08-10 20:35:56 Odpowiedzi Do komentarzy u góry : nawet jeśli by była lesbijką to co z tego ? jest w tym coś śmiesznego ? bo dla mnie nie. miłość to miłość tu nie ma ograniczeń. więc proszę mi się nie śmiać z lesbijek i osób co do pytania.. możesz powiedzieć, ale może to zniszczyć waszą przyjaźń. Spróbuj ją zagadać jakoś o orientacjach, może akurat ona jest bi i masz u niej szanse ? Dlaczego nie chcesz z nią chodzić, skoro kochasz ? Możecie stworzyć piękny związek :)Powodzenia. To znaczy ze jesteś BI" mozesz jej powiedzieć , bo to juz nie jest przyjaźń , ale nie liczyłabym na to , ze nie wiem ,, będziecie razem" czy kurcze coś w tym rodzaju .. Hmmm...może najpierw odpowiedz sobie na pytanie,czy jesteś bi,czy jednak podobają Ci się chłopacy,ale chodziłaś z jakimś lub zakochałaś się w którymś?Jeśli tego nie było to prawdopodobne jest,że jesteś lesbijką,chociaż ty to tylko będziesz warto porozmawiać z przyjaciółką na temat orientacji?Albo powiedz jej,że jesteś bi (wydaje mi się,że w Twoim przypadku tak jest najprawdopodobniej ).Jeśli naprawdę Cię lubi,zależy jej na przyjaźni z Tobą to zaakceptuje Cię wiem ile ją znasz,ale od razu dowiesz się jaka jest : tolerancyjna lub czy umie dochować zadać jej to Ona jest taka jak Ty?A po tym warto jej powiedzieć,że się w niej jednak to chwilowe zauroczenie?Nieważne co by to było i tak życzę powodzenia :).Akurat mam taki sam problem,ale ja akurat jestem lesbijką. Możesz jej powiedzieć że kochasz ją tak po przyjacielsku :) jeśli tego chcesz powiedz jej, ale to jest dziwne co tu piszesz, albo robisz sobie żarty albo nie wiem...;D JPRDL?! po za tym swietnie wiesz co to milosc jestem lesbijka ale ta mi sie podoba''to na pewno jestes Bisek*ualna :) blocked odpowiedział(a) o 20:35 to normalne w tym wieku (''chłopacy'' ) nie przejmuj się,powiedz jej ona nie to trudno,nie warta zachodu. fever. odpowiedział(a) o 20:38 poprostu spytaj się jej co myśli o związkach homo seksualnych i co by zrobiła gdyby jej koleżanka była less, jak bd przeciwko to jej nie mów , że ją kochasz pogadaj z nią na spokojnie i szczerze! powiedz ze jestes less. napewno zrozumie:] to twoje przyjaciolka ...powiedz jej! chyba sie nie boisz?:) ♥Dżuma♥ odpowiedział(a) o 20:42 wiesz możesz jej powiedzieć skoro świetnie sie dogadujecie.. biomi odpowiedział(a) o 20:53 najpierw powiedz jej że jesteś bi. jeśli nie zareaguje źle możesz delikatnie wybadać czy nie masz u niej szans. na pewno nie wal od razu z tekstem, że ją kochasz bo dostanie szoku. nie wiem ile masz lat ale jak jesteście trochę starsze, to spróbuj się z nią upić i dopiero pogadać, po pijaku łatwiej takie rozmowy się toczą. i nie przejmuj się tymi niektórymi komentarzami, nie ma nic śmiesznego, czy niestosownego w miłości do osoby tej samej płci, ci którzy tego nie rozumieją są po prostu strasznie tępi i zacofani. pozdrawiam i życzę powodzenia:) kodki odpowiedział(a) o 00:20 Ja uważam, że powinnaś jej to powiedzieć jak jest twoją przyjaciółką to nawet twoja miłość do niej nie powinna tego zmienić w końcu to przyjaciółka uważam, że o wszystkim powinna wiedzieć. Ja mam przyjaciółkę od 6 lat i zaczęłyśmy razem się przytulać łapać za ręce takie małe rzeczy w końcu ja jej zaczęłam mówić, że ją kocham ale jako przyjaciółkę ale to nie prawda kochałam ja też jako dziewczynę no chodzi mi że nie tylko jako przyjaciółkę no ale przecież nawet jak sie chodzi z dziewczyną to relacje przyjaźni zostają. Stwierdziłam ze jej to powiem ze ja kocham no bo po co to ukrywac, bardzo sie bałam jej o tym powiedziec ale to w koncu zrobilam ona na to ze to rozumie, ze mogłam sie zakochac ale naszej przyjazni nic nie zmieni , powiedziała ze chce zeby zostao tak jak bylo i jest i tak zostalo, powiedziała ze moja miłość do niej tego nie zmieni no chyba zeby mi to przeszkadzało ze ona mnie nie kocha i bym nie wytrzymala ale powiedziala ze z jej strony nic sie nie zmieni ze nadal bedzie tak jak bylo bo przyjazn rozmowy i wspolne chwile zawsze zostaja, po tej rozmowie minely juz 3 lata ona wie ze ja ja kocham a jest tak jak bylo i ja zaakceptowałam to wszystko i mi to wystarcza, czasami łapiemy sie za rece ale nie na ulicy, przytulamy nocujemy u siebie, i wszystko jest tak jak bylo. Pamietaj prawdziwa przyjaciolka zawsze to zrozumie, miałaś prawo sie w niej zakochać ... podejć do niej i się jej zapytaj co myśli o less. ale zapytaj się jej tak by nie wiedziała że chodzi o tobie jeśli powie że jej to nie przeszkadza to jej powiedz że ją kochasz a jeśli będzie przeciwko to jej nie jeżeli jesteście zżyte to jej powiedz na pewno zrozumie. Mówiąc jej o tym możesz zniszczyć przyjaźń między Wami - istnieje możliwość, że ona nie odwzajemnia Twoich uczuć. Wtedy Twoje wyznanie mogłoby ją wręcz wystraszyć, speszyć. Zastanów się, czy warto. Może Ci przejdzie, albo przeniesziesz uczucia na jakiegoś chłopaka? Skoro nie jesteś lesbijką, jest to jak najbardziej możliwe. ja [CENZURA] jestes less. i nie mów jej tego bo sie jeszcze dziewczyna załamie . I dopiero będzie akurat ona może do cb czuć to samo ale też może sie boi tb to powiedziec . Lepiej nie mów bo to głupie ... xd Uważasz, że ktoś się myli? lub
Kocham piłkę nożną i wiem co to spalony. Tak, jestem dziewczyną., Żyrardów. 626 likes. Strona utworzona dla dziewczyn kochających piłkę nożną.
Reads 2,461Votes 212Parts 7Ongoing, First published Mar 05, 2016Ona- Dziewczyna która nienawidzi facetów z całego serca. Gdyby istniała broń która mogłaby ich zabić za jednym razem, nie zawahała by się jej użyć. Dla bliskich jest szczera i nie boi się powiedzieć własnego zdania. Dla innych, kłamliwa i wredna. Ma jedyną przyjaciółkę, której ufa bezgranicznie, i mogła by zrobić dla niej wszystko. Naprawdę wszystko. I on- Chłopak. Tyle wystarczy aby zrozumieć. Pewny siebie, szczery, przystojny. Co tu wiele gadać, typowy BadBoy. Od kiedy tylko usłyszała jego głos, wiedziała że on jest najgorszy z najgorszych. Lecz gdy usłyszała: "Clace, on jest inny! Nie taki jak wszyscy! Ja chyba... Ja chyba coś do niego czuję..." od swojej przyjaciółki, pierwszy raz zaczęła żałować, że nie powiedziała tego pierwsza... Szkoda że nie ostatni. Więcej nie zamierzam pisać, sami się dowiedzcie, jakie ta książka tajemnice kryje... Jestem pewna że nie będziecie się nudzić... Zapraszam...All Rights ReservedTable of contentsLast updated Sep 22, 2016
Translations in context of "Jestem odwiedzana raz w miesiącu przez moją przyjaciółkę" in Polish-English from Reverso Context: Translation Context Grammar Check Synonyms Conjugation Conjugation Documents Dictionary Collaborative Dictionary Grammar Expressio Reverso Corporate
Powiew wiatru zarzucił moje włosy do tyłu a oczy zrobiły się szerokie jak pięć złotych. -Gdzie? Jakie gdzie! Raczej nie! -Nie wiem, poprostu przejechać. Co ci szkodzi? Odwioze cię potem do domu. Prosić cię nie co mam mu odpowiedzieć gdy w głowie mam pełno sprzeczności. -No... W zasadzie to... -Gdy już mam odpowiedzieć że tak, przed oczami staję mi obraz Kat. Jej radosny uśmiech i słowa że on jest inny, i że to ten. Nie było by to w porządku z mojej strony. Nieważne że bardzo chcę, nie mogę, taka zasada. -...Nie, mam inne prawda. Chłopak mruży oczy przyglądając się mi. Nie mogę się na niego patrzeć więc odwracam głowę w drugą stronę. Jeżeli patrzysz na kogoś zbyt długo, to zaczynasz wbijać sobie w pamieć każdy szczegół jego twarzy. A potem ta twarz staję ci przed oczami wtedy, kiedy tego nie chcesz. -No spoko. Nie będę pytał o więcej nudziaro, ja spadam. Zamykam oczy i liczę do trzech. A potem otwieram notatnik i piszę tytuł nowego wiersza. *** Zamykam książkę od chemii i opadam plackiem na łóżko. Zaraz tu padnę z nudów. Wychodzę z pokoju i mało co nie wychodzę z siebie-CO DO...?!?! -widzę przed sobą Kat, całą mokrą, z pączka czipsów, i rozmazanym makijażem. Wychylam się dla pewności i patrzę czy za otwartymi na zewnątrz drzwiach nie stoii grupka chłopaków z wiadrami pełnymi wody, lub chociaż pada deszcz. Czysto. -Eee... Hmmm... Mogę wiedzieć czemu jesteś mokra i tak się na mnie gapisz jakbym to ja była sprawcą tego jak wygladasz? I czemu w zasadzie jeszcze... -MOŻESZ SIĘ PRZEZ CHWILĘ ZAMKNĄĆ I DAĆ MI RĘCZNIK?! No w porządku, właśnie chciałam sie zapytań czemu go sobie jeszcze nie wzięła... Ide do łazienki i biorę czysty ręcznik. Podaje go Kat która wychodzi do mojego pokoju i się w nim zamyka. No super. Właśnie przejęto mi mój pokój. Ide do kuchni i siadam przy stole patrząc tepo na kwiatki w wazonie. Czemu różowe? Nie mogły być czerwone? *** Mija wieczność kiedy Kat wychodzi z mojego pokoju w moich dzinsowych spodenkach i szarym topie. -Spotkałam się dziś z Kolegami mojego bylego. Eryka. Wylali na mnie wodę z butli. I uciekli. Mało nie parskam śmiechem, ale się powstrzymuje. Przecież nie mogę się zaśmiać z tak poważnej sytuacij. -...-Powiesz coś? - Kiwam głową i nabieram powietrza. -Jak to? - Miało wyjść poważnie ale mój głos brzmiał strasznie za głośno i bardzo piskliwie. Odchrzącham. -Jak to? - Kat siada na stoliku i nabiera powietrza. -No tak to. łapie sie za głowę -Tylko mnie nie zabij... - Jak tak mówi to trudno jest się zapytać co się stało. Sama powie. -Ja chyba wciąż coś do niego czuje. Do Eryka. - Patrzę się na nią przez chwilę i próbuje odgadnąć czy żartuje .Rozbawiony humor mija tak szybko jak się pojawił. Moja głowa uderza z taką szybkością i siłą o stolik że wszystko na nim podskakuje. -Ja pierdole. -No ale ja nie wiem jak to jest...!-Nie odzywam się i tylko kalkuluje w myślach to co powiedziała. -Czyli czujesz coś do Eryka, i do Ethana. Tak?- Zakładam ręce na piesi. -Nie! -Czyli nie czujesz nic do Ethana? -Nie wiem! Wywracam oczami. Chcę w coś walnąć i mój wzrok automatycznie przenosi się na nową szybę w drzwiach. Nie. Myśl racjonalnie, rodzice cię zabiją jeśli to zrobisz. Co najmniej. -No doobra. Więc co zamierzasz zrobić?- Kat zmrużyła oczy i podeszła do lodówki. Otworzyła ją i wyjęła z niej truskawkowy serek. -To moje. Kat odkłada serek i sięga po jogurt-Miałam na myśli lodówkę. -A ten jogurt jest twój? Siada przy stoliku i zadłada mi stopy na nogi. -Nie wiem co mam zrobić... To takie trudne jest wybrać... -To nie loteria -Musisz wiedzieć kogo kochasz, przecież to nie jest trudne. - Kat wydyma wargi i kiwa głową. Podnoszę się ze stołku i zmierzam w stronę swojego pokoju myśląc gorączkowo jak jej doradzić. Nic mi nie przychodzi do głowy. Przecież nie mogę jej powiedzieć by wróciła do Eryka, czułabym się z tym źle. A Ethana? Tego też nie mogę jej powiedzieć. Tutaj nie podam powodu, bo sama go nie znam. Poprostu jej powiem że podoba mi Ethan, to normalne. Której dziewczynie by się nie spodobał? Po za tym nie jestem w nim wielce zakochana, nawet się w nim nie zauroczyłam. Ba. Przecież to Dureń. -Już wiem! Kat wchodzi do pokoju pewnym krokiem i siada na łóżku. -Tak? Wiesz, chyba też muszę coś powiedzieć... - Kat sięga po nasze zdjęcie nad łużkiem i mu się przygląda. -Ale ja byłam pierwsza. To Ethan. To on. Tylko i wyłącznie. Chyba go kocham. Uśmiecham się i wypuszczam powietrze przez nos. Trudno Clace. Życie toczy się dalej. Przecież go nie kochasz, więc daj sobie spokój. -A ty? Co chciałaś powiedzieć?- Kat odkłada zdjęcie i mi się przygląda. Zagapiam się na moment na nasze twarze oprawione w drewnianej ramce. Jesteśmy na tym zdjęciu takie szczęśliwe.. Nie mogę tego zniszczyć. Poprostu nie mogę. -Żebyś wybrała Ethana. Będziesz szczęśliwa. Jestem tego pewna.
. 246 47 216 228 316 187 178 309
kocham moją przyjaciółkę jestem dziewczyną